"Nie wykluczamy, że sprawcami nie są Polacy" - mówi dziennikowi.pl Paweł Międlar z Komendy Wojewódzkiej w Rzeszowie. To tam nasiliły się ostatnio brutalne napady na właścicieli kantorów.

W listopadzie w miejscowości Orły koło Przemyśla został zastrzelony handlarz walutami. 1 grudnia w Dębicy miał miejsce kolejny atak na waluciarza. Tym razem nieudany, a sprawca podczas ucieczki zgubił broń. Następnego dnia padają kolejne ofiary. Od ran postrzałowych zginęło dwoje ludzi prowadzących kantor w Przeworsku.

"Prowadzimy trzy oddzielne śledztwa, ale wiążemy te sprawy ze sobą" - tłumaczy Paweł Międlar. Scenariusz tych zbrodni był podobny. Sprawcy mieli broń, działali w grupie i na tym samym podkarpackim terytorium.

Policja nie wyklucza żadnej hipotezy. Ale teraz doszła kolejna - że sprawcami są bandyci zza wschodniej granicy. Podkarpacie to region graniczący z Ukrainą. Bandyci mogą szybko przedostać się na swoje terytorium, gdzie czują się już bezkarnie.

Być może ci sami bandyci pod koniec stycznia zamordowali właściciela kantoru w Tarnowie, a wczoraj zastrzelili waluciarzy w Myślenicach. Z niewiarygodnym okrucieństwem wykonali wyrok na ojcu i towarzyszącym mu synu i ukradli ponad 100 tysięcy złotych.

Sprawdzają, czy to ten sam gang


Czy policja łączy wszystkie te przypadki? Nie wykluczamy takiego scenariusza. Porównujemy materiały pobrane z poszczególnych miejsc zbrodni i współpracujemy z policjami w innych województwach, aby ustalić związki pomiędzy tymi wydarzeniami - mówi Sylwia Bober z Komendy Wojewódzkiej w Krakowie. Przyznaje, że małopolska policja również bierze pod uwagę wątek zagraniczny.

Adam Fila, szef Prokuratory Okręgowej w Przemyślu, która prowadzi śledztwo w sprawie zbrodni na Podkarpaciu, powiedział dziennikowi.pl, że widzi podobieństwo w sposobie dokonania tych zbrodni. Przyznał, że chodzi o podobieństwa w skali kraju.

Specgrupa w Komendzie Głównej














Nad całością czuwa Komenda Główna Policji, gdzie powołano specjalny zespół analizujący wszystkie takie zgłoszenia. Jak się nieoficjalnie dowiedział dziennik.pl, policjanci są na razie pewni, że dwa napady dokonali ci sami ludzie. W trzech kolejnych przypadkach jest "duże prawdopodobieństwo", że to także ten sam gang. Pięć napadów miało jednak trochę inny przebieg i na razie trudno jest znaleźć wspólne elementy. Ale analizy trwają.

Władze Myślenic, gdzie wczoraj zginął właściciel kantoru i jego syn, wyznaczyły 100 tysięcy złotych nagrody za pomoc w znalezieniu sprawców.

Małopolska policja uruchomiła numer telefonu, pod który można zgłaszać informacje o bandytach 0-12 413-44-44. Policja ostrzega, że bandyci są wyjątkowo niebezpieczni, apeluje więc o ostrożność.