Pacjenci najwyraźniej rozumieją strajk lekarzy, bo w ogóle się na niego nie skarżą. "Gazeta Wyborcza" pisze, że na Śląsku odsyła się nawet co trzeciego pacjenta szpitali i przychodni. Ale żadnych skarg nie ma. Inaczej było podczas zeszłorocznego strajku.

Z danych NFZ wynika, że ze śląskich szpitali odesłano pięć tysięcy osób, a z przychodni specjalistycznych aż 200 tysięcy. Jak się okazuje, odsyłanie pacjentów nie zwiększa kolejek. Dlaczego się tak dzieje? Bo z kwitkiem odchodzą nie tylko ludzie, którzy przyszli na kontrole, ale także ci, którzy chcą po prostu pogadać. A jak mają problemy z umówieniem wizyty, to idą pogadać gdzie indziej.

To pokazuje także, że lekarze sami w pewnym stopniu napędzają wizyty w służbie zdrowia. W czasie strajku zamiast dwa razy wzywać chorego na kontrolę, robi się to tylko raz, za to chory przychodzi z wszystkimi wynikami. Ale mimo tych wszystkich odesłanych pacjentów liczba wizyt i tak przekroczyła kontrakty podpisane z NFZ.