Utrzymywany do ostatniej chwili w wielkiej tajemnicy udział Lecha Wałęsy w prezentacji okazał się strzałem w dziesiątkę. Delegaci Międzynarodowego Biura Wystaw (BIE), którzy w listopadzie wybiorą gospodarza Expo 2012, nagrodzili go gorącymi i długimi owacjami. Niektórzy na stojąco. Wałęsa przebił nawet premiera Korei, który wspierał Yeosu.

Reklama

"Wasza prezentacja była świetna: pełna życia, ciepła, energii i radości. Cudownie było zobaczyć w niej Lecha Wałęsę" - mówił Vincente González Loscertales, sekretarz generalny BIE. "Prezydent Wałęsa jest symbolem nowoczesnej Polski. Jestem wam bardzo wdzięczny, że zaprosiliście go do udziału w swojej prezentacji i zabraliście ze sobą. Pan prezydent jest bardzo silnym wsparciem dla waszej kandydatury".

Tak gorącego przyjęcia nie spodziewały się nawet osoby, które tygodniami, w tajemnicy przed mediami i konkurencją, załatwiały wszystkie szczegóły związane z pojawieniem się Wałęsy. "To, że pan prezydent zaangażuje się w projekt, do ostatniej chwili utrzymywaliśmy w ścisłej tajemnicy" - mówi Jan Wais, zastępca szefa wydziału współpracy z zagranicą wrocławskiego magistratu. To on zorganizował przyjazd Lecha Wałęsy i przez cały czas opiekował się nim w Paryżu.

"Lekko ryzykowne było, że pan prezydent leciał tym samym samolotem, co część polskich dziennikarzy. Na szczęście, w innej klasie i nikt się nie zorientował. W konwencji szpiegowskiej utrzymane też było <przemycenie> Lecha Wałęsy na salę, w której odbywały się pokazy krajów starających się o Expo. Chodziło o efekt zaskoczenia. Chyba się udało, prawda?" - tłumaczy z uśmiechem Wais.

Reklama

Dlaczego strona polska postawiła na byłego prezydenta? "Chcieliśmy pokazać, że jest to projekt ogólnonarodowy. Dlatego właśnie wybraliśmy Lecha Wałęsę, najbardziej znanego współcześnie żyjącego Polaka" - mówi Kazimierz Michał Ujazdowski, minister kultury i dziedzictwa narodowego oraz szef komitetu organizacyjnego Expo 2012. Uchyla nam też rąbka tajemnicy: "Lech Wałęsa weźmie udział w kampanii dyplomatycznej tam, gdzie jego nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć. Mam nadzieję, że na Karaibach, gdzie szukamy dodatkowych głosów".

Owacyjnym przyjęciem zaskoczony był nawet sam Wałęsa. "Nie spodziewałem się aż takiego aplauzu" - przyznaje były prezydent. Dodaje też, że nie wiedział, czy prezentację Wrocławia ma traktować jak udział w reklamie. "Odrzuciłem Gilette za milion dolarów, pizzę za pół miliona, ale tu za darmo właściwie zaangażowałem się. Ale Expo jest wielką szansą dla Polski, inaczej nie bawiłbym się w to" - wyjaśnia Wałęsa.

Prezentacją Polski zachwycają się nawet Koreańczycy. "Była cudowna, cudowna i jeszcze raz cudowna" - mówili z zachwytem tamtejsi dziennikarze. Spore wrażenie zrobiły łączenia się z Wrocławiem. Podczas jednego z nich pięciuset skrzypków zgromadzonych na Rynku odegrało znany temat "Panie Janie". W Paryżu aranżację wykonały dwie skrzypaczki, a zgromadzeni na sali delegaci klaskali w rytm melodii i śpiewali piosenkę.

Reklama

Potem wsłuchiwali się w słowa premiera Jarosława Kaczyńskiego wyemitowane na wielkim telebimie. "To wielka sprawa dla Polski. Mam nadzieję, że odniesiemy sukces. Temat, który prezentujemy, odnosi się do życia każdego z nas, każdego człowieka. Czas wolny to coś, co określa w niemałej mierze sens naszego życia" - przekonywał Jarosław Kaczyński, którego przemówienie zostało odtworzone z taśmy.

Delegaci bardzo pozytywnie odebrali też słowa szefa Parlamentu Europejskiego Hansa Gerta P&ouml;tteringa: "Zapewniam o moim silnym poparciu dla inicjatywy Expo we Wrocławiu. Mam nadzieję, że spotkamy się tam za pięć lat".