Prezentacja pierwszy raz weszła do programu matur w 2005 roku. Od tego czasu każdy uczeń przygotowuje pracę na dowolnie wybrany temat, po czym ma 15 minut, by omówić ją przed komisją. Teoretycznie wszystko uczeń powinien przygotować sam.
Rafał z Łodzi zamówił prezentację już kilka miesięcy temu. "Wybrałem taki temat, na który gotowa była cała praca oceniona w poprzednim roku na 19 punktów. Zapłaciłem za nią 80 zł. Podobnie postąpiła połowa mojej klasy. W sieci można przebierać w ofertach, jest tego mnóstwo, do wyboru do koloru" - mówi DZIENNIKOWI.
Samo wrzucenie w Google hasła "prezentacje maturalne" od razu daje ponad pół miliona rezultatów i na samej górze oferty sprzedaży gotowców. Na portalu Nogazpolaka.pl gotowa praca z poprzednich lat kosztuje 40 zł. Trzeba tylko przelać pieniądze na konto i poczekać dwa dni na zrealizowanie zamówienia.
Sprawdziliśmy. Marta z Żyrardowa na forum internetowym jednego z portali studenckich zamieściła ogłoszenie "Sprzedam pracę - funkcje motywu milczenia w literaturze. Oceniona na 20 punktów. Tanio". Skontaktowaliśmy się z dziewczyną. "Cena 100 zł, ale mogę obniżyć do 70. Wyślę konspekt i kawałek pracy, potem ty prześlesz pieniądze. Decydujesz się?" - powiedziała.
Na jednym z portali sami złożyliśmy zamówienie. Zaproponowaliśmy jeden z występujących w sieci tematów: "Literatura faktu jako zjawisko kulturowe XX wieku". Pierwsza na nasze zamówienie odpowiedziała... polonistka z jednego z radomskich ogólniaków. "Od czterech lat pracuję z klasami maturalnymi. Pomagam też pisać prezentacje. Możecie mi zaufać" - przekonywała. Za "trudny temat" żądała aż 250 złotych.
Wśród tegorocznych maturzystów handel prezentacjami jest powszechnie znany. "Prezentację piszesz samemu tylko wtedy, kiedy masz ambicje studiować polonistykę. Reszta kupuje ją w internecie" - przekonuje Anna z Biłgoraja.
W Centralnej Komisji Egzaminacyjnej poinformowano nas tymczasem, że na razie problemu nie ma i że według jej danych plagiaty to nie więcej niż 4 procent prezentacji. Z Ministerstwa Edukacji nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi. Policja przyznała, że choć formalnie za podobny plagiat grozi do 3 lat więzienia, to prawo jest bezsilne. "Osobie, która napisała taką pracę, należy udowodnić, że już w chwili pisania miała zamiar wykorzystania jej przez inną osobę" - powiedział DZIENNIKOWI Zbigniew Urbański z Komendy Głównej Policji. Natychmiast dodał, że to "praktycznie niemożliwe".
p
"Za 80 złotych kupiłem sobie spokój"
MACIEJ STAŃCZYK: Kupiłeś prezentację maturalną. Dlaczego oszukujesz na egzaminie dojrzałości?
R.S.: Ja oszukuję? Połowa mojej klasy kupiła prezentacje w sieci. Niektórym pisano prace na zamówienie, inni kupowali gotowce, jeszcze inni brali sobie taki sam temat jak np. koledzy z poprzednich lat czy starsze rodzeństwo. Tylko nieliczne osoby same pisały prezentację od podstaw.
Co nie zmienia faktu, że to oszustwo.
Dobrze wiem, że to nieuczciwe, ale długo się nie zastanawiałem. Zainwestowałem 80 zł i mam spokój. Nie tracę czasu na przygotowywanie prezentacji, uczę się na pisemny, kuję z matmy, bo idę na politechnikę. Po co mi prezentacja z polskiego? Wyląduje w koszu zaraz po egzaminie.
Na studiach też będziesz kupował prace zaliczeniowe? Magisterkę też sobie kupisz?
Bez przesady, zrobiłem to pierwszy raz i więcej nie zamierzam. To był wyjątek. Z przedmiotów, które przydadzą mi się na studiach, uczę się sumiennie. Tu załatwiam tylko formalność.
A jak wpadniesz na oszustwie?
Nie ma takiej możliwości. Kupiłem pracę z drugiego końca Polski. Temat jest sztampowy. Nie jestem pierwszy. W mojej szkole to normalna sytuacja.
*R.S., tegoroczny maturzysta, uczeń jednego z łódzkich techników