W całym kraju blisko 9 milionów osób nie wymieniło jeszcze dokumentów tożsamości. Po 1 stycznia 2008 r. bez nowego dowodu nie będzie można zrobić prawie nic, np. wziąć kredytu, załatwić formalności w urzędzie, a nawet odebrać listu poleconego na poczcie.

Reklama

I choć stare, książeczkowe dokumenty tracą ważność z końcem tego roku, tylko na Dolnym Śląsku nie wymieniło ich blisko pół miliona osób. "Najgorzej jest na wsiach" - mówi Martyna Pajączek z dolnośląskiego urzędu wojewódzkiego.

Podobnie jest w innych regionach kraju. Wśród tych, którzy ociągają się ze złożeniem wniosków o wydanie nowych dowodów, bardzo dużo jest rolników. "I nie zanosi się na zmianę tego stanu rzeczy" - ocenia Piotr Piętak, wiceminister MSWiA. "Zaczynają się prace polowe. Rolnicy znajdą czas na składanie wniosków dopiero w listopadzie. Można więc łatwo przewidzieć, co nas czeka. Gigantyczne kolejki i długie czekanie na nowy dokument" - prognozuje.

Ze statystyk wynika, że blisko połowa zobowiązanych do tego Polaków nie wymieniła jeszcze dowodów. "Stąd pomysł, by państwo wyszło do obywateli" - tłumaczy minister Piętak, który wymyślił akcję. W niedziele i przy okazji sobotnich targów czynne będą urzędy gminne, w których będzie można pobrać wniosek dowodowy. Urzędniczki pomogą go prawidłowo wypełnić, co często bywa problemem.

Reklama

"Niekiedy panie w podeszłym wieku nie potrafią przypomnieć sobie np. nazwiska rodowego matki i wpisują je z błędem" - tłumaczy wiceszef MSWiA. Na rolników czekać też będzie fotograf, który na miejscu zrobi zdjęcie. "Na niedzielne msze ludzie idą tak ubrani, że z marszu mogą stanąć do fotografii" - wyjaśnia Piętak.

Urzędnicy wykorzystują też inne okazje, by przeprowadzić akcję. Jedną z nich były XXVII Dni Otwarte Doradztwa Rolniczego i XII Regionalna Wystawa Zwierząt Hodowlanych w Piotrowicach w Dolnośląskiem. "Ja jestem stara, to chociaż dowód będę miała nowy" - żartuje Stefania Reczuch z Jerzmanowic pod Chojnowem.

"Wypełnię wniosek, od ręki zrobię zdjęcie i w tygodniu złożę formularze" - dodaje. Podobne plany ma Mirosław Żmuda, który na wystawę przyjechał z Luboradza pod Jaworem. "Dowodu jeszcze nie wymieniłem, bo pracy dużo. I to takiej, której odłożyć nie sposób. Ale dziś wypełnię wniosek" - zapewnia. "Oszczędzę czas".

Reklama

Małgorzata Kolbarczyk spod Strzegomia, wystawca stada owiec, uzupełnia kolejne rubryczki wniosku. Chwilę później fotograf ustawia ją do zdjęcia na tle rozwieszonego na wieszakach białego płótna. Po kilku minutach pani Małgorzata ma cztery odbitki. "I po sprawie" - cieszy się kobieta.

Piotrowice nie były jedynym miejscem w kraju, w którym w weekend można było dostać wnioski dowodowe i zrobić zdjęcie. Podobnie było w kilku innych miejscowościach, w tym w czterech na Śląsku i dwóch w Świętokrzyskiem.

Tydzień temu w Markuszowie (Lubelskie) wniosek o wymianę dowodów złożyło ponad 150 osób, czyli jedna czwarta spóźnialskich w gminie. "Od rozpoczęcia naszej akcji składanie wniosków wzrosło o 80 proc. Żebyśmy zdążyli na czas, musi skoczyć aż do 120 proc." - informuje wiceminister Piętak.