Gigantyczne opóźnienie trwające już dwa lata wciąż się przedłuża i nikt nie jest w stanie powiedzieć, kiedy wreszcie nowy terminal ruszy. "Jak Bóg da, a partia pozwoli" - tak o terminie oddania do użytku Terminalu 2 mówi nawet sam inżynier projektu Krzysztof Woźnicki.

Reklama

Od kwietnia Polskie Porty Lotnicze naliczają karne odsetki polsko-hiszpańskiemu konsorcjum Ferrovial Agroman - Budimex Dromex, które odpowiada za budowę Terminalu 2. Dziennie to 74 tysięcy dolarów. Jednak jak na razie nie zmusiło to inwestora do poprawienia wszystkich niedoróbek, jakie powstały podczas prac budowlanych.

Jaki jest stan techniczny nowego terminalu, najlepiej świadczy wygląd jego dachu. Po ostatnich obfitych opadach deszczu z piwnic budynku strażacy musieli wypompować wodę, która sięgała tam do pasa. Kiedy nie pada aż tak mocno, w hali ustawione jest kilkadziesiąt wiaderek wyłapujących deszczówkę.

"Niedoróbek jest o wiele więcej" - mówi Krzysztof Woźniak. "Przede wszystkim źle działa system przeciwpożarowy. Poza tym konsorcjum nie ma pełnej dokumentacji budowy. Kiedy prosimy, by ją nam pokazali, Hiszpanie twierdzą, że my, Polacy, jesteśmy strasznymi biurokratami. Dopiero kiedy palcem pokażemy im jakąś niedoróbkę, ci obiecują, że ją zaraz poprawią" - dodaje.

Reklama

Według Polskich Portów Lotniczych to nie wszystko. Podczas wiosennych wichur od budynku oderwały się duże fragmenty elewacji. Kraty mające oddzielać ludzi, którzy przeszli już odprawę paszportową, od tych, którzy na sprawdzenie czekają, nie są szczelne. Pozwalają na przekazanie drobnego pakunku (np. pistoletu). Wreszcie system ochrony przeciwpożarowej informuje o zagrożeniu z ogromnym opóźnieniem sięgającym nawet kilku minut. Na szczęście na razie chodziło jedynie o awarie czujek, a nie o prawdziwy ogień. Między innymi z tego powodu strażacy już pięciokrotnie odmówili odbioru technicznego obiektu.

"Najgorsze jest to, że po każdej kolejnej kontroli 95 procent usterek pozostaje tych samych" - mówi Artur Burak, rzecznik prasowy PPL. "Świadczy to o tym, że konsorcjum nie jest w stanie ogarnąć całej inwestycji. Przez ich opieszałość pasażerowie muszą się gnieść w starym terminalu, który już dawno przekroczył swoją przepustowość" - dodaje.

Główny terminal planowany był do obsługi 3,5 mln pasażerów rocznie. Obecnie lata z niego 6,8 mln. Terminal 2 miał zaś zwiększyć przepustowość Okęcia do 12 mln pasażerów rocznie. Pierwotnie prace miały zostać zakończone w październiku 2005 r.

"Oddanie do użytku nowego budynku mogłoby również rozwiązać problem terminalu tanich linii lotniczych Etiuda" - mówi Artur Burak. "Obecnie obsługuje on 1,3 mln pasażerów. To zdecydowanie za dużo. Gdyby wreszcie oddano do użytku Terminal 2, moglibyśmy tanie linie przenieść do terminalu głównego. To znacznie wpłynęłoby na komfort podróżnych" - dodaje. Wiele wskazuje jednak na to, że nie nastąpi to szybko.