Do końca wakacji producenci odzieży szkolnej powinni uszyć mundurki dla ponad 4 mln uczniów. Jednak wszyscy zgodnie przyznają, że jest to niemożliwe. Producentom odzieży nie dość, że brakuje rąk do pracy, to jeszcze zamówienia ze szkół przyszły po prostu zbyt późno - pisze "Życie Warszawy". "Mundurki dla wszystkich polskich uczniów będą, ale w grudniu" - dziennikowi mówi Grażyna Brzezińska, właścicielka firmy dziewiarskiej Marwel z Głogowa.

Reklama

Inni producenci są w tych szacunkach ostrożniejsi, ale i tak przewidują, że bez mundurków może zostać około miliona polskich dzieci.

Największym problemem producentów jest brak rąk do pracy. "Obecnie mam do uszycia 20 tysięcy mundurków, a zamówień na pewno będzie więcej. Od zaraz zatrudniłbym 50 nowych pracowników. Niestety chętnych do pracy nie ma" - żali się Jacek Parol, właściciel Parol Fashion z Warszawy.

Niedobór krawców i szwaczek to problem większości polskich producentów odzieży. "Cały czas ich poszukuję. Niestety od miesiąca nie mam odpowiedzi na ogłoszenia w mediach. W urzędach pracy też nie ma chętnych" - żali się Grażyna Brzezińska.

Zdaniem producentów przepis o mundurkach został przyjęty w złym terminie. Dyrektorzy szkół, którzy w porozumieniu z rodzicami określają wzory mundurków nie byli przygotowani na to, by jeszcze w czerwcu zmierzyć uczniów i złożyć zamówienia - pisze "Życie Warszawy".

Reklama