Poprzedni kanon lektur minister Giertych podpisał 3 lipca. W trzy tygodnie później nieoczekiwanie rozporządzenie uchylił premier Jarosław Kaczyński. W tamtym projekcie nie widniały ani nazwisko Gombrowicza, ani zatwierdzonych tym razem poetów Lechonia i Wierzyńskiego.

Ministerstwo poszło więc na ustępstwo. Ale tylko drobne. Promujący, zdaniem ministra Giertycha, treści homoseksualne "Trans-Atlantyk" jest przedmiotem największego sporu. Tymczasem premier Kaczyński nie wyobraża sobie listy lektur bez Gombrowicza. Podobnie zresztą jak zaangażowany w dyskusję minister kultury Kazimierz Ujazdowski.

Do tego, w nowym spisie lektur dalej widnieje powieść "Listy Nikodema" autorstwa jednego z twórców Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego (PRON) - Jana Dobraczyńskiego.

Nowy projekt rozporządzenia musi być oceniony przez pozostałe ministerstwa do piątku.