Choć od wybuchu Powstania Warszawskiego minęły już 63 lata, wiele kluczowych dokumentów z nim związanych wciąż czeka na odkrycie i zbadanie w archiwach. "Powstanie Warszawskie 1944 w dokumentach z archiwów służb specjalnych" jest pierwszą tego typu publikacją. Zawiera głównie protokoły przesłuchań.

Reklama

Najcenniejsze z nich to odnalezione w archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji zapisy przesłuchań katów Powstania: dowódcy SS i policji dystryktu warszawskiego Paula Geibla, osławionego zbrodniami generała SS Heinza Reinefartha, dowódcy oddziałów tłumiących powstanie generała SS Ericha von dem Bacha, niemieckiego komendanta Warszawy generała Reinera Stahela i cywilnego gubernatora stolicy Ludwiga Fischera.

"Zbrodniarze odpowiadający za stłumienie walk i masakrę cywili usiłowali się wybielić, pomniejszyć swój udział w zbrodniach i przekonać, że podlegli im żołnierze prowadzili zwyczajne działania wojenne" - mówi Marcin Majewski, jeden z redaktorów publikacji IPN.

Z kolei zapisy z przesłuchania w więzieniu na Łubiance gen. Leopolda Okulickiego oraz protokoły z przesłuchań członków Komendy Głównej AK: płk. Józefa Szostaka ps. "Filip", płk. Jana Rzepeckiego ps. "Prezes" i płk. Jana Mazurkiewicza ps. "Radosław" potwierdzają, że oficerowie nie zdradzili i nie wydali swoich towarzyszy broni.

Z rosyjskich archiwów pochodzą też protokoły przesłuchań żołnierzy brygady RONA (Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii Narodowej) - złożonej z przestępców jednostki rosyjskich kolaborantów, która bestialsko tłumiła Powstanie. Protokoły te pochodzą z toczącego się w Moskwie w 1946 r. procesu, w którym dowódcy RONA byli sądzeni za zdradę. I to właśnie te dokumenty wnoszą najwięcej nowości do wiedzy o Powstaniu.

"Wynika z nich, że skala zbrodni popełnionych przez tę formację nie była aż tak duża, jak do tej pory sądziliśmy" - mówi Marcin Majewski. "Wszystko wskazuje na to, że Niemcy zrzucili na RONA część zbrodni popełnionych przez oddziały Reinefartha i Dirlewangera".

Dla Majewskiego i pozostałych redaktorów, którzy opracowywali dokumenty, największym odkryciem były jednak odnalezione w archiwach IPN protokoły przesłuchań niemieckich agentów policji bezpieczeństwa. "Niemieccy agenci mieli ogromną wiedzę na temat pozycji powstańców, strategicznych miejsc, jak ujęcia wody, nastrojów wśród walczących i ludności cywilnej" - opowiada Majewski. Skąd?

Reklama

Lektura dokumentów nie pozostawia żadnych złudzeń. "To było najbardziej szokujące odkrycie, ale okazuje się, że w niemieckim wywiadzie aktywnie działali Polacy, mieszkańcy Warszawy" - tłumaczy Majewski. "Nie tylko dostarczali ważnych informacji, ale pomagali zwalczać powstańców, mordowali rodaków". Ilu Polaków było niemieckimi agentami, tego nie wiadomo.

"Mamy protokoły przesłuchań sześciu, aż czterech z nich to byli Polacy" - mówi badacz. "Istnieje też poważna wskazówka, że z Niemcami współpracował ktoś z delegatury rządu na szczeblu warszawskim" - stwierdza Majewski.
Uważa, że nowe sensacyjne materiały mogą pojawić się, kiedy zostaną otwarte zasoby Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji.