Dwa pistolety ukryte były w puszce po oleju, starannie owinięte papierem nasączonym smarem. Wszystko było dokładnie zapakowane z gazetę: "Ekspres Wieczorny" numer 278, który zachował się w doskonałym stanie i można było przeczytać o czym pisały gazety w 1946 roku.
Arsenał zakopany był w ziemi w dawnych garażach na warszawskiej Woli. Ekipa archeologów przez kilka godzin za pomocą wykrywacza metali przeszukiwała garaż w poszukiwaniu metalowej puszki. Broń leżała na głębokości 50 centymetrów pod podłogą garażu - dokładnie tak jak wskazał to były powstaniec Mieczysław Madejski .
84-letni Mieczysław Madejski pseudonim Marek w czasie powstania walczył w batalionie "Zośka". Teraz na stałe mieszka w San Diego w Stanach Zjednoczonych. Dopiero w tym roku, gdy przyjechał na obchody rocznicowe Powstania Warszawskiego, postanowił opowiedzieć swoją historię parcownikom muzeum.
Madejski mówił, że pod podłogą mniej więcej na długość ramienia w metalowym pudełku po amerykańskich konserwach umieścił broń. Pistolety były dobrze zakonserwowane towotem i dodatkowo zabezpieczone materiałem, na koniec pudełko zostało zalutowane.
"Dla archeologa to najwspanialsze chwile w życiu, kiedy może dotknąć historii" - powiedział Piotr Śliwowski z Muzeum Powstania Warszawskiego. To już czwarty raz, kiedy historycy z Muzeum Powstania Warszawskiego na podstawie informacji od powstańców odnaleźli ukrytą broń. Pistolety wraz z całym opisem historii o tym kto, kiedy i gdzie je zakopał, już wkrótce trafią do Muzeum Powstania Warszawskiego.
W ubiegłym roku pod Dąbrową Tarnowską archeolodzy odkopali szczątki samolotu "Halifax". Dziś rzeczy osobiste pilotów oraz elementy samolotu można oglądać na specjalnej wystawie w hangarze Wojskowej Akademii Technicznej.