Służby dowiedziały się o zaginięciu dziewięciolatki wczoraj po południu. Kilkadziesiąt osób przeczesywało pobliskie miejscowości, łąki i lasy. Funkcjonariusze obawiali się najgorszego.
Wreszcie, późnym wieczorem, policjanci z Krzanowic pod Raciborzem spostrzegli na rynku miasta samotną dziewczynkę z hulajnogą. Była mało rozmowna. Zapytana o imię, odpowiedziała: Ivetka.
Szczęśliwy tatuś odebrał córeczkę na przejściu granicznym. Nie wiadomo, w którym dokładnie miejscu Ivetka-podróżniczka przekroczyła granicę. Rzecznik prasowy śląskiego oddziału straży granicznej powiedział dziennikowi.pl, że dziewczynka musiała przejść do Polski łąką lub lasem, jakich pełno w okolicy. Potem znalazła drogę i na hulajnodze dojechała do Krzanowic.
Dzielna mała wędrowniczka pokonała w kilka godzin ponad 10 kilometrów.