"Wiem, że zmarnowanego czasu nikt wam nie odda, ale przynajmniej postaramy się sobie nawzajem pomóc, żeby te szkody były do naprawienia w jak największym stopniu" - powiedział premier.
Mieszkańcy Bierunia pytali Tuska m.in., na jaką pomoc mogą liczyć przedsiębiorcy, których dotknęła powódź. Tusk mówił w tym kontekście o dwóch ustawach, które mają wejść w życie w lipcu. Ustawy te przewidują m.in., że pracodawca prowadzący działalność gospodarczą, który przejściowo zaprzestał jej prowadzenia (lub istotnie ją ograniczył - w związku z powodzią) i nie ma środków na wypłaty będzie mógł uzyskać nieoprocentowaną pożyczkę z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Firmy, które przez powódź utraciły przynajmniej 15 proc. obrotów gospodarczych, będą mogły korzystać z rozwiązań ustawy o łagodzeniu skutków kryzysu gospodarczego.
"Jeśli pracodawca utrzyma stan zatrudnienia (mimo obniżonych z konieczności obrotów), to pracownicy ci będą wynagradzani częściowo z Funduszu Pracy. Rozwiązanie to ma funkcjonować do końca 2011 roku - do czasu, kiedy firmy nie odzyskają poziomu wydajności sprzed powodzi" - mówił premier.
Tusk tłumaczył też, że rząd przeprowadza przez Sejm tego typu ustawy, bo pomagając firmom, nie może złamać przepisów, w tym europejskich o niedozwolonej pomocy publicznej. "Państwo nie może po prostu dawać pieniędzy firmom" - tłumaczył szef rządu.
Premier powiedział też, że rząd zakłada, iż każda firma jest ubezpieczona. "Zakładamy, że każda firma uzyska odszkodowanie, a państwo musi się w tej sytuacji troszczyć o to, aby utrzymać zatrudnienie" - deklarował szef rządu.
Tusk przypomniał też, że w samym województwie śląskim jest ponad 150 gmin dotkniętych powodzią, a w całej Polce - 666 gmin.