Dla tego pierwszego, ranny wymaga opieki chirurga i co najmniej dwóch tygodni spędzonych w szpitalu. Zaś Inspektorat za rannych uznaje żołnierzy, którzy wymagali specjalistycznego leczenia i wrócili z misji w Afganistanie - pisze "Rzeczpospolita".
Te rozbieżności powodują, że nie wszystkie przypadki są podawane do wiadomości publicznej, a sam obraz misji nie jest do końca prawdziwy. Ponadto polski żołnierz nie może liczyć po każdym zdarzeniu na szczegółowe badania, jak np. amerykański.
Inny problem, to postawa samych żołnierzy, którzy bagatelizują lub ukrywają obrażenia. Po pierwsze nie chcą opuszczać misji ze względu na dobre zarobki, a po drugie boją się utarty poważania wśród kolegów.
Także dla tych żołnierzy, którzy doznali trwałego uszczerbku na zdrowiu, procedura uzyskania odszkodowania i renty jest bardzo skomplikowana. MON pracuje nad zmianami, mającymi ułatwić żołnierzom dochodzenie swoich praw.