Plakat ze zdjęciem wykonanym przez niemieckiego fotografa Michela Valentino, zawisł na ulicy Żydowskiej tuż przy Starym Rynku i natychmiast wzbudził kontrowersje. Wkrótce plakaty o podobnej treści mają zostać wywieszone na budynkach w innych dużych miastach krajów Unii Europejskiej. Dyrektor galerii tłumaczy, że chodzi o wywołanie dyskusji.

Reklama

"Pytanie jest takie: Dlaczego w sytuacji, kiedy są zeznania byłego pracownika CIA, który przyznaje się do torturowania jakiegoś terrorysty w Polsce, u nas się o tym nie mówi? Albo, powołując się na tajemnicę państwową (...) ucina się dyskusję?" - mówił dyrektor galerii Roman Nowak w rozmowie z tvn24.pl. Przyznaje, że plakat wywołał poruszenie za Oceanem - galeria dostała już ze Stanów Zjednoczonych ponad sto obraźliwych maili.

Szef galerii tłumaczy, żenie występował o zgodę na zawieszenie plakatu, wykorzystując luke w prawie. Baner wisi bowiem na remontowanej kamienicy na siatce zabezpieczającej rusztowanie. Zastępca konserwatora zabytków w Poznaniu Wojciech Starzycki przyznał jednak w rozmowie z tvn24.pl, że luka, choć istnieje, w tym wypadku nie ma zastosowania. A to dlatego, że w rejonie Starego Miasta elementy reklamowe nie mogą przekraczać 30 proc. rusztowania remontowanych budynków. A w tym wypadku jest to aż 80 procent - tłumaczy. W związku z tym galeria musi się spodziewać nakazu usunięcia plakatu. W przeciwnym wypadku zapłaci karę.