Decyzje takie podjął we wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie, prowadzący sprawę od października 2009 r. Proces odroczono do początków listopada.

Do przesłuchania pozostało w nim już tylko kilku świadków. Otwarta zaś jest kwestia, kiedy zacznie się odsłuchiwanie podsłuchów Sawickiej i Wądołowskiego, dokonanych przez udających biznesmenów agentów CBA. Sąd chce, by najpierw oczyszczono trwające ok. 50 godz. nagrania z szumów. Nie wiadomo, kiedy uda się tego dokonać, bo eksperci od fonoskopii z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych są zajęci badaniem nagrań czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu rozbitego pod Smoleńskiem. Prokurator ma nadzieję, że nastąpi to do połowy listopada br.

Reklama

Ostatnio sąd zakończył tajne przesłuchania jako świadków dwóch agentów CBA, znanych pod fikcyjnymi nazwiskami Tomasz Piotrowski i Marek Przesławski. Sąd oddalił wniosek obrony o odebranie im statusu świadków incognito. Obrońcy zaskarżyli już do Trybunału Konstytucyjnego przepisy dotyczące takich świadków. Chodzi o to, że taki status (wizerunku ani danych świadka incognito nikt poza sądem i prokuratorem nie może poznać) może nadać jedynie prokurator i tylko prokurator może taki status uchylić. Według obrony narusza to konstytucyjne prawo do obrony.

W październiku 2007 r. CBA zatrzymało Sawicką, gdy przyjmowała - jak uznano w akcie oskarżenia - łapówkę za ustawienie przetargu na zakup dwuhektarowej działki na Helu. Szczegóły nagłośnił ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński tuż przed wyborami w 2007 r. Z przedstawionych przezeń podsłuchów posłanki wynikało, że liczyła ona też na robienie interesów w związku ze spodziewaną po wyborach prywatyzacją w służbie zdrowia.

Sprawa wywołała wątpliwości PO i części mediów co do domniemanego politycznego tła operacji specjalnej CBA wobec Sawickiej (usuniętej wtedy z PO). Ona sama prosiła w emocjonalnym wystąpieniu szefa CBA, by jej "nie linczował publicznie". Twierdziła, że padła ofiarą prowokacji agenta CBA. Uznała też, że oficerowie CBA przekroczyli uprawnienia, podejmując wobec niej bezpodstawną inwigilację i że namawiali ją do przestępstwa. Kamiński temu zaprzeczał. Już po wygaśnięciu jej immunitetu, Sawicka została zatrzymana w listopadzie 2007 r. przez CBA, po czym prokuratura postawiła jej zarzuty. Sąd zwolnił ją za 300 tys. zł kaucji.



Akt oskarżenia poznańska prokuratura wysłała do sądu w czerwcu 2008 r. Za niewiarygodną uznano wersję Sawickiej o "kuszeniu" jej przez agentów. Jest oskarżona o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie 100 tys. zł korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. O to samo oskarżono Wądołowskiego. Grozi im do 10 lat więzienia.

W procesie Sawicka zeznała, że Tomek prowokował ją do zachowań, które dziś kwalifikowane są jako korupcyjne. Opowiadała, jak agent zbliżył się do niej emocjonalnie, słuchał o małżeńskim kryzysie, całował w tańcu, słał bukiety róż owinięte perłami. Ostatnio sąd oddalił wniosek obrony o powołanie na świadka psychologa społecznego, który miałby ocenić, czy agent "rozkochał w sobie Sawicką". Uzasadniając tę decyzję, sędzia podkreślił, że legalność działań CBA będzie oceniana w tym procesie, bo - jeśli działania agentów "zamiast proponowania określonych zachowań okazałyby się podżeganiem do nich", należałoby uznać, że jest to nielegalne.