Krasoń spotkał się w czwartek z dziennikarzami, którzy - jak napisała na początku października "Gazeta Wyborcza" - mieli być rozpracowywani przez służby specjalne w latach 2005-2007. W spotkaniu brali udział: Bertold Kittel (TVN i "Newsweek"), Piotr Pytlakowski ("Polityka"), Maciej Duda ("Rzeczpospolita" i "Newesweek"), Andrzej Stankiewicz ("Newesweek"), Wojciech Czuchnowski ("GW"), Cezary Gmyz ("Rzeczpospolita") i Roman Osica (RMF FM).

Reklama

"Warto byłoby, aby klub poselski SLD skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o sprawdzenie z konstytucją niektórych przepisów prawa telekomunikacyjnego oraz niektórych przepisów dotyczących funkcjonowania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu, w efekcie których można teoretycznie pozyskiwać bilingi dziennikarzy. Może przez to dochodzić do niezgodności z konstytucją i przepisami innych ustaw, dotyczących tajemnicy dziennikarzy i prawa do swobodnego wykonywania zawodu dziennikarza" - powiedział Krasoń po spotkaniu.

Szef sejmowej speckomisji przypomniał, że o sprawie inwigilacji dziennikarzy komisja rozmawiała dwa tygodnie temu z szefami: MSWiA - Jerzym Millerem, ABW - Krzysztofem Bondarykiem, CBA - Pawłem Wojtunikiem, a także sekretarzem kolegium ds. służb specjalnych, Jackiem Cichockim. Po posiedzeniu Krasoń mówił dziennikarzom, że nie było nieprawidłowości w stosowaniu technik operacyjnych wobec dziennikarzy w latach 2005-2007. W rozmowie z PAP zastrzegł jednak, że komisja nie badała ich zasadności, tylko oceniła problem od strony formalnej.

W czwartek Krasoń powtórzył, że w latach 2005-07 służby zgodnie z prawem wykonywały zadania zlecone im przez prokuraturę lub wynikające z prowadzonego postępowania. "W związku z tym pojawia się pytanie, czy nie ma tutaj problemów natury konstytucyjnej, że realizując jedne zadania, stoi się w sprzeczności z przepisami prawa regulującymi inną sferę działalności, w tym przypadku dziennikarzy" - zaznaczył poseł SLD.

"Wydaje się to rozsądne, aby Trybunał Konstytucyjny zechciał przesądzić o tej sprawie i być może wskazać kierunek w jakim powinna pójść zmiana prawa" - dodał Krasoń.

"GW" dotarła do materiałów ze śledztwa, które prowadziła i w maju br. umorzyła, nie stwierdzając przestępstwa, zielonogórska prokuratura. Według informacji gazety służby sięgały do historii połączeń nawet sprzed dwóch lat, a jednym z celów było ujawnienie źródeł informacji dziennikarzy, krytykujących poczynania ówczesnych władz państwowych. Byli szefowie ABW i CBA zaprzeczyli tym doniesieniom.



Reklama

Po raz pierwszy śledztwo w sprawie inwigilacji dziennikarzy umorzono 31 lipca ub.r. Prokurator krajowy uznał jednak, że w toku postępowania nie wyjaśniono wszystkich okoliczności i wydał decyzję o jego wznowieniu. W maju 2010 prokuratura po raz drugi umorzyła śledztwo. Uznała, że nie było naruszenia prawa i nie znalazła podstaw do przedstawienia zarzutów.

Na czwartek również zaplanowane było spotkanie komisji ds. służb specjalnych z ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim, którego tematem miała być ocena polskiego systemu prawnego z punktu widzenia działalności służb specjalnych i korzystania przez nie z tzw. miękkich technik operacyjnych. Posiedzenie to zostało jednak przesunięte na listopad, ze względu na pogrzeb Marka Rosiaka - działacza PiS zastrzelonego w ubiegłym tygodniu w biurze PiS - i związanej z tym przerwy w obradach Sejmu.