Przewód sądowy został zamknięty po odczytaniu zeznań dwóch dodatkowych świadków, przesłuchanych w Ostrowie Wielkopolskim i Nowym Sączu. Oskarżonych na poniedziałkowej rozprawie nie było. Na początku śledztwa byli aresztowani, ale obecnie przebywają na wolności.
Oskarżona przed białostockim sądem grupa działała w różnych miastach Polski (jedna osoba jest poszukiwana listem gończym) w identyczny sposób. Wytypowana z książki telefonicznej osoba, która - w ich ocenie - powinna być w podeszłym wieku (brali pod uwagę imiona popularne wiele lat temu), była przekonywana, że dzwoni np. jej wnuk, który jest w pilnej potrzebie finansowej. Zmieniony głos przestępcy tłumaczyli najczęściej chorobą. Potem mówili, że po pieniądze przyjdzie kolega.
Starsi ludzie oddawali oszustom oszczędności wielu lat, likwidując nawet lokaty w bankach. Dopiero po fakcie sprawdzali, czy bliscy rzeczywiście wysyłali kogoś po pieniądze. Przestępcy byli na tyle bezczelni, że po dokonaniu oszustw potrafili dzwonić z podziękowaniami za przekazanie gotówki.
Oskarżeni o oszustwo to mieszkańcy okolic Wałbrzycha, mają od 27 do 33 lat. Jeden z nich to recydywista. Nie wiadomo, ile dokładnie takich oszustw mają na koncie. Część z nich to próby nieudane. Podczas jednej z nich, w lipcu 2008 roku w Lublinie, kobieta zawiadomiła policję i pierwszy z oszustów został zatrzymany.
W akcie oskarżenia wymienionych zostało dziewiętnaście poszkodowanych osób, które straciły ok. 200 tys. zł. To mieszkańcy Białegostoku, Ostrowa Wielkopolskiego, Augustowa, Sanoka i Lublina.
Oszustwa "na wnuczka" policja odnotowuje od wielu lat i uważa je za jeden z najpopularniejszych sposobów wyłudzania pieniędzy. Mimo apeli, akcji informacyjnych, przestępcy znajdują łatwowierne, starsze osoby, które dają się zwieść.
Policjanci podkreślają, że sprawcy wykorzystują naiwność i dobre serce starszych ludzi. Zabierają im często oszczędności życia. Jednorazowo są to bowiem kwoty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Policjanci apelują, by po takim telefonie a przed przekazaniem pieniędzy sprawdzić, czy rzeczywiście rozmawiali z osobą bliską, a nie z oszustem.