Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do Sądu Rejonowego Łódź-Śródmieście - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty prowadziła śledztwo w sprawie niegospodarności w MPO od 2006 roku - po zawiadomieniu pracowników spółki, które dotyczyło m.in. nieprawidłowości przy przetargach. Ponad rok temu przedstawiła pierwsze zarzuty.
B. prezes spółki Grzegorz K. jest oskarżony w sumie o sześć przestępstw, m.in. o działania na szkodę i oszustwa na szkodę MPO w Łodzi. Zdaniem śledczych, chodzi m.in. o nieprawidłowości przy rozliczaniu delegacji i wyjazdów służbowych, wykorzystywanie pracowników i środków MPO do prywatnych celów oraz pośrednictwo innej firmy przy sprzedaży surowców wtórnych.
Według prokuratury, K. miał wykorzystywać pracowników i sprzęt spółki do wykonywania różnego rodzaju prac remontowych w mieszkaniu należącym do jego matki oraz w jego miejscu zamieszkania, przygotowywania pomieszczeń, w których odbywały się zjazd ZChN i kongresu ChRS oraz drukowania na sprzęcie MPO materiałów na te zjazdy.
Zdaniem śledczych, b. szef MPO przekazał także decyzję w zakresie sprzedaży przez spółkę surowców wtórnych Katarzynie B., która nie była pracownikiem spółki.
"Zasadą było, że surowce wtórne nabywała od MPO firma zarejestrowana na matkę Katarzyny B., a następnie odsprzedawała po wyższej cenie swoim odbiorcom" - powiedział PAP Kopania. Według śledczych, niejednokrotnie koszty dostaw surowców do tych odbiorców pokrywało MPO, które straciło na tej działalności w sumie ponad 60 tys. zł.
Ponad 97 tys. zł spółka miała - zdaniem prokuratury - stracić także na remoncie budynku socjalnego, który przeprowadzany był m.in. bez kosztorysu i planu. Grzegorzowi K. zarzucono także oszustwa na szkodę spółki na ponad 13 tys. zł w związku z poświadczeniem nieprawy w rozliczeniach kosztów używania prywatnego samochodu do celów służbowych.
Najpoważniejsze zarzuty dotyczą m.in. przyjęcia ponad 115,3 tys. zł łapówek oraz ustawiania przetargów. Chodzi o korzyści majątkowe przyjęte od właściciela firmy, która następnie stanęła do przetargu na dostawę kontenerów i pojemników metalowych na odpady komunalne. "Chodziło o wejście w porozumienie z innymi osobami w taki sposób, aby ta firma wygrała przetarg i dostawy realizowała" - zaznaczył Kopania.
Grzegorz K. miał przyjmować korzyści wynoszące od 5 do 10 proc. wartości zrealizowanych dostaw kontenerów. Kolejny stawiany mu zarzut również dotyczy ustawienia przetargu, tym razem na zagospodarowanie odpadów biodegradowalnych. Prokuratura zarzuciła Grzegorzowi K. także płatną protekcję i wniesienie fałszywych oskarżeń o przestępstwa wobec dwóch pracowników MPO.
Grzegorz K. jako jedyny z oskarżonych od kwietnia przebywa w areszcie; trafił do niego po złamaniu prokuratorskiego zakazu kontaktowania się z pracownikami MPO. Wcześniej zastosowano wobec niego kaucję w wysokości 30 tys. zł. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Obok niego oskarżeni m.in. o pomocnictwo do działania na szkodę spółki są: b. członek zarządu spółki Urszula T., której zarzucono także m.in. pomówienie dwóch pracowników, składanie fałszywych zeznań i usunięcia faktur dot. przewozu surowców wtórnych, b. zastępca dyrektora generalnego Jan O., ówczesny przewodniczący rady nadzorczej Paweł J. oraz dwóch członków rady - Jacek W. i Małgorzata D. Siódmą osobą oskarżoną w tej sprawie jest Katarzyna B. Tej ostatniej grozi kara do ośmiu lat, a pozostałym - do pięciu lat pozbawienia wolności.
Oskarżeni w śledztwie w większości nie przyznali się do winy. Według prokuratury dowodami w tej sprawie obok zeznań świadków są także ekspertyzy, m.in. biegłego rewidenta, a także biegłych z zakresu ekonomiki przedsiębiorstw, przetargów publicznych czy budownictwa.