Rzeczniczka SA sędzia Barbara Trębska powiedziała PAP, że nie ustały przesłanki stosowania aresztu: duże prawdopodobieństwo popełnienia czynu, zagrożenie wysoką karą (od 8 lat więzienia do dożywocia), obawa matactwa i prób uniknięcia odpowiedzialności. Ponadto SA zwrócił uwagę, że proces jest dynamiczny, odbyło się już 50 rozpraw, a postępowanie może się skończyć do końca terminu aresztu.
Niedawno Sąd Okręgowy w Warszawie, który prowadzi proces obu gangsterów od lutego br., wystąpił do SA o przedłużenie terminu aresztu, który mijał z końcem roku. Według SO, dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych im czynów, a ponadto należy "wyeliminować możliwość porozumiewania się oskarżonych z innymi osobami". Sąd podkreślił, że areszt umożliwia też "sprawne prowadzenie procesu".
Wcześniej sąd pytał strony o stanowisko. Prokuratura wniosła o przedłużenie aresztu, powołując się na wysoką karę grożącą oskarżonym oraz na "wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez nich zarzucanych im czynów". Obrona wnosiła, by sąd nie występował o przedłużenie aresztu, bo zagrożenie wysoką karą nie może być jedyną przesłanką takiej decyzji. Adwokaci podkreślali, że "areszt nie może się przemieniać w odbywanie kary", a obaj oskarżeni odsiadują wyroki za inne czyny i tak czy inaczej nie wyjdą na wolność.
Obrońca Boguckiego mec. Piotr Dałkowski zaznaczył, że w tej sprawie areszt wobec jego klienta stosowany jest już ósmy rok. "To przypadek niespotykany w dziejach Rzeczpospolitej Obojga Narodów" - oświadczył. "Dowody przeprowadzone dotychczas w sądzie stawiają gigantyczny znak zapytania nad aktem oskarżenia, chwiejąc i tak miałką jego podstawą" - dodał. Także zdaniem obrońcy "Słowika" (odbywa dwa wyroki za kilka przestępstw) mec. Jerzego Mileja "dowody się rozsypały" i nie można mówić o dużym prawdopodobieństwie popełnienia przez jego klienta zarzuconego mu czynu.
Obaj obrońcy podkreślali, że główni świadkowie oskarżenia w sądzie zmienili zeznania, a niewiarygodne są zeznania - jak się wyrażali - "świętej pamięci" Artura Zirajewskiego. To właśnie zeznania tego gangstera były m.in. podstawą zarzutów dla obu podsądnych, jak i przebywającego w USA polonijnego biznesmena Edwarda Mazura, podejrzanego o nakłanianie do zabójstwa Papały. Zirajewski, który składał zmienne zeznania w całej sprawie, w początku br. prawdopodobnie popełnił samobójstwo w gdańskim areszcie. W 2007 r. amerykański sąd nie zgodził się na ekstradycję Mazura do Polski, uznając, że Zirajewski jest niewiarygodny.
Boguckiemu (zgadza się na podawanie nazwiska) zarzucono, że obserwował miejsce zabójstwa Papały oraz bezskutecznie nakłaniał w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do tego zabójstwa. Andrzejowi Z. prokuratura zarzuciła nakłanianie za 40 tys. dolarów Zirajewskiego do zabójstwa Papały. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Akt oskarżenia wobec nich Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wysłała do sądu w listopadzie 2009 r. Wtedy też do Łodzi przeniesiono z Warszawy śledztwo ws. samego zabójstwa Papały.
B. szefa policji zastrzelono 25 czerwca 1998 r. przed jego domem w Warszawie. Śledztwo przedłużano już wiele razy - nadal nie wiadomo, kto strzelał.
Łukasz Starzewski (PAP)