Prokuratura oskarżyła adwokata o oszustwa na szkodę trójki klientów. Według prokuratury adwokat oszukiwał swych klientów co do zamiaru lub co do możliwości reprezentowania ich interesów w sądach i prokuraturze. Albo nie podejmował żadnych działań, albo - jako zawieszony przez sąd dyscyplinarny - nie mógł już wywiązać się z obowiązków, jakich podejmował się pobierając pieniądze.

Reklama

Zarzuty dotyczą lat 2007 - 2009.

Jak wylicza prokuratura w akcie oskarżenia, adwokat m.in. zobowiązał się reprezentować klientkę w sprawie dotyczącej stwierdzenia własności gospodarstwa. Pobrał od niej 2,5 tys. zł, złożył stosowny wniosek w sądzie, ale nie wniósł opłaty, o którą upominał się sąd. Pomimo zwrócenia wniosku przez sąd, adwokat - według ustaleń prokuratury - prawie rok utrzymywał klientkę w przekonaniu, że sprawa toczy się w sądzie lub jest finalizowana. Dopiero wizyta klientki w sądzie ujawniła, że jej wniosek zwrócono ze względu na nieuiszczenie opłaty. Klientka zawiadomiła radę adwokacką.

Kolejny klient, reprezentowany przez adwokata w Nowym Sączu i Krakowie, liczył m.in. na wniesienie apelacji od wyroku skazującego go za oszustwo. Dopiero po wkroczeniu komornika przekonał się, że jego wyrok jest prawomocny, a apelacja - mimo zapewnień obrońcy - nigdy nie została wniesiona. Według prokuratury, adwokat który nie wywiązał się z obowiązku, pobrał od klienta 10 tys. zł.

15 tys. zł zapłaciła adwokatowi przybyła z Anglii kobieta za uzyskanie przerwy w karze dla swego narzeczonego, z którym miała wziąć ślub. Adwokat pieniądze przyjął, mimo że wyrokiem sądu dyscyplinarnego był już zawieszony w obowiązkach adwokata. Sprawę i 800 zł na jej załatwienie przekazał innemu adwokatowi do prowadzenia. Kobietę zaś zwodził obietnicami rychłego wyjścia na wolność jej wybranka.

W śledztwie adwokat nie przyznał się do winy. W wyjaśnieniach potwierdził jednak fakty, dotyczące sprawy nieruchomości, nieopłacenia wniosku i zwrotu należności klientce. Podał także, że kolejny jego klient domagał się od niego czynności niezgodnych z etyką. Zobowiązał się do przedłożenia dokumentów, świadczących na jego korzyść w przypadku starań o przerwę w karze dla klienta. Pomimo trzymiesięcznego terminu dokumentów takich jednak nie przedłożył.

Za oszustwa kodeks karny przewiduje karę do 8 lat pozbawienia wolności.