Ekspert lotniczy i wydawca pisma "Skrzydlata Polska" przyznał w TVN24, że kilka tygodni temu "ktoś z rosyjskiej ambasady" poinformował go o planach takiej prezentacji. Hypki dodał, że został na to spotkanie zaproszony. Dlaczego nie zdecydował się wystąpić? "Nie miałem czasu" - tłumaczył w programie "Tak Jest".
Samą konferencję ocenił dobrze. Stwierdził, że była "całkiem przyzwoita pod względem merytorycznym".
Jednak o wideokonferencji z udziałem rosyjskich ekspertów z dziedziny lotnictwa i kontroli lotów nie wiedział nikt z polskiego rządu ani nikt z komisji pod przewodnictwem ministra Jerzego Millera, badającej przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem.
Na moskiewsko-warszawski telemost, organizowany przez rosyjską agencję RIA NOWOSTI, zaproszono w Moskwie ekspertów lotniczych. Prowadząca go w Moskwie dziennikarka - pytana o powód zorganizowania tej konferencji - powiedziała jedynie, że był nim komunikat prasowy rosyjskiego komitetu śledczego o zakończonym etapie śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej. Powtórzono to, co wcześniej mówił MAK; pominięto polskie zastrzeżenia do jego raportu.
Te opinie, a szczególnie moment ich wygłaszania, polscy komentatorzy i osoby publiczne odebrały ze zdumieniem. Rzeczniczka prasowa MSWiA Małgorzata Woźniak oświadczyła, że eksperci z polskiej komisji badającej katastrofę smoleńską nie otrzymali nawet zaproszenia na tę konferencję.
Członkowie polskiej komisji oświadczyli, że rosyjscy eksperci jedynie powielili wszystkie informacje dotyczące działania załogi i przygotowania załogi do lotu, które już były znane. Wiceszef komisji płk Mirosław Grochowski ocenił, że Rosjanie nie odnieśli się do polskich uwag do raportu MAK na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej. Uwagi te dotąd nie znalazły się na stronie internetowej MAK - dodali polscy eksperci.