Redaktor naczelny tygodnika "Wprost" Tomasz Lis mówił podczas uroczystej gali, że jest to nagroda nie tylko za coś, co jej laureaci zrobili w zeszłym roku, ale za "pewną postawę, reprezentowanie wartości, które zasługują, by być promowane, takie jak dobroć, ciężka praca, mądrość, sprawiedliwość".

Reklama

"Pani Henryka Krzywonos powinna być nazywana Panią Solidarność, jest panią takiej prawdziwej solidarności, nie tylko tamtej, która wyrosła w sierpniu w Gdańsku, ale takiej solidarności, która jest weryfikowana dzień po dniu" - mówił Lis.

Podkreślił, że nigdy nie robiła niczego przeciwko komuś ani czemuś, ale w obronie czegoś. "Dzięki niej świat wokół jest lepszy i bardziej radosny"- dodał Lis.

"Jestem bardzo wzruszona, dziękuję za miłe słowa, które dają energię do dalszego działania. Chciałam powiedzieć, że wszystko to, co robię, robię z moim mężem, tym Człowiekiem Roku jesteśmy oboje. Jeśli ktoś uważa, że jestem Człowiekiem Roku, to zasłużyliśmy na to oboje" - mówiła Krzywonos, odbierając nagrodę.

"Justyna Kowalczyk pokazuje milionom Polaków, zwłaszcza młodym ludziom, czym jest siła marzeń. Jest fenomenalną ilustracją wartości pracy, diabelnie ciężkiej pracy" - mówił Lis o drugiej laureatce nagrody.

"To jest niesamowity kredyt zaufania, nie sadze, że zdołam go kiedyś spłacić. Nie czuję, żebym robiła coś wyjątkowego. Nie czuję, żeby to była równorzędna nagroda, nie czuję się równorzędna przy pani Henryce, przy tym co ona zrobiła" - mówiła Kowalczyk.

Tygodnik "Wprost" przyznaje tytuł Człowieka Roku od 1991 r. Pierwszym laureatem tego tytułu był prof. Leszek Balcerowicz. Nagrodę przyznano już 19 razy, aż 17 razy otrzymywali ją politycy.

Reklama

Henryka Krzywonos to działaczka opozycji w okresie PRL, sygnatariuszka porozumień sierpniowych, przez kilkanaście lat prowadziła rodzinny dom dziecka.

Justyna Kowalczyk, biegaczka narciarska, to jedna z najbardziej utytułowanych polskich zawodniczek: mistrzyni olimpijska, dwukrotna mistrzyni świata, trzykrotna zdobywczyni Pucharu Świata.