W minioną niedzielę niemiecki tygodnik "Bild am Sonntag" poinformował, że Steinbach ma też złożyć kwiaty pod tablicami upamiętniającymi ofiary zatopienia w 1945 r. niemieckich statków. Lokalne media podawały również, że przewodnicząca spotka się z burmistrzem Rumi, ale w oficjalnym programie takich punktów nie ma.
Jak poinformowało w środę PAP Biuro Poselskie Eriki Steinbach w Berlinie, w niedzielę przewodnicząca ma się spotkać z przedstawicielami Związku Mniejszości Niemieckiej w Gdańsku.
W poniedziałek Steinbach odwiedzi Rumię, skąd w 1945 r. uciekła z matką i rodzeństwem przed Armią Czerwoną. "Spotkam się tam z kobietą, która przed laty napisała do mnie list. Opowiedziała, że trzymała mnie w ramionach, gdy byłam dzieckiem. Dla mnie będzie to pierwsza podróż do miejsca urodzenia, z którego nie mam już żadnych wspomnień" - powiedziała Steinbach, cytowana przez "Bild am Sonntag". Oficjalny program informuje o "objeździe lub spacerze po Rumi". Steinbach ma się też spotkać z dziennikarzami na półgodzinnej konferencji prasowej.
Po południu w towarzystwie konsula Niemiec ma złożyć wieńce w Miejscu Pamięci Narodowej w Piaśnicy. Od września 1939 r. do kwietnia 1940 r. Niemcy wymordowali w lasach piaśnickich od 12 tys. do 14 tys. osób - przedstawicieli polskiej inteligencji z Pomorza Gdańskiego, jak również osoby narodowości polskiej, czeskiej i niemieckiej przywiezione z głębi Rzeszy.
Erika Steinbach chciała spotkać się z burmistrzem Rumi Elżbietą Rogalą-Kończak. Burmistrz zaproponowała wspólną wizytę na miejscowym cmentarzu, na którym pochowani są polscy żołnierze polegli w czasie kampanii wrześniowej w 1939 r., m.in. w walce o tzw. Kępę Oksywską. "Dziś rano otrzymałam informację z konsulatu generalnego Niemiec w Gdańsku, że pani Steinbach odmówiła wizyty na cmentarzu, zaproponowała natomiast, bym razem z nią odwiedziła Piaśnicę. Odmówiłam, nie mam czasu jeździć z panią Steinbach" - powiedziała w środę PAP burmistrz Elżbieta Rogala-Kończak.
Przewodnicząca Związku Wypędzonych w Niemczech planowała też w czasie swojej wizyty złożyć kwiaty pod - znajdującą się w Kościele Ludzi Morza w Gdyni - tablicą upamiętniającą ofiary zatopienia w 1945 r. używanych przez marynarkę wojenną niemieckich statków pasażerskich "Wilhelm Gustloff", "Steuben" i "Goya". Redemptoryści, którzy są gospodarzami kościoła, nie zgodzili się jednak na tę wizytę.
Protest przeciwko wizycie na Pomorzu Eriki Steinbach zapowiadają przedstawiciele pomorskiego PiS. Poseł Andrzej Jaworski powiedział w środę PAP, że "jeśli przewodnicząca będzie mówiła lub zachowywała się w sposób niegodny lub urągający Polakom, to PiS i inne organizacje patriotyczne, np. klub "Gazety Polskiej" i Solidarni 2010, na pewno do tego się odniosą i będą protestować". Podkreślił, że jeżeli nie zostaną sprowokowani, to wizyta będzie ignorowana. "Jej pobyt nie będzie nas interesował, dla nas jest to persona non grata" - dodał.
W ewentualnym proteście organizowanym przez jej partyjnych kolegów nie zamierza brać udziału senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk, szefowa Powiernictwa Polskiego. "Wizyta pani Steinbach jest dla mnie oczywistą prowokacją, a na prowokację nie należy odpowiadać: należy ją po prostu zignorować, a przy tym strona polska absolutnie nie powinna uczestniczyć w żadnych spotkaniach z panią Steinbach" - powiedziała w środę PAP senator, która też mówi o Steinbach persona non grata.
Przeciwko wizycie na Pomorzu przewodniczącej BdV protestuje też Stowarzyszenie Gdynian Wysiedlonych. W oświadczeniu organizacji przysłanym PAP czytamy, że "Erika Steinbach może odwiedzić zakłady wodociągowe w Rumi, jako miejsce swego przypadkowego urodzenia w czasie niemieckiej okupacji Polski, ale jako osoba prywatna". "Odwiedzanie tego miejsca w imieniu +Niemców Wypędzonych+ z odpowiednią oprawą medialną, nosi znamiona prowokacji politycznej" - napisali też przedstawiciele stowarzyszenia, dodając, że jakiekolwiek ewentualne przyjmowanie Steinbach przez przedstawicieli polskiej administracji uznają za "przekroczenie ich kompetencji".
W minioną niedzielę niemiecki tygodnik "Bild am Sonntag" poinformował, że 67-letnia Steinbach udaje się w dwudniową podróż do Polski nie jako szefowa BdV, ale jako rzeczniczka frakcji chadeckiej ds. praw człowieka i pomocy humanitarnej.
Erika Steinbach, z domu Hermann, urodziła się 25 lipca 1943 r. w Rumi (niem. Rahmel) niedaleko Gdyni, jako córka żołnierza niemieckich wojsk okupacyjnych feldfebla (podoficera) Wilhelma Karla Hermanna z Hanau koło Frankfurtu nad Menem.