O zarzutach dla Pasionka mówił na konferencji prasowej rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej kpt. Marcin Maksjan.
"Naczelny prokurator wojskowy przekazał prokuratorowi generalnemu Andrzejowi Seremetowi w piątek około godz. 9 informację dotyczącą okoliczności śledztwa prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okregową w Poznaniu i przekazanego do stołecznej prokuratury rejonowej" - powiedział kpt.Maksjan. Nie ujawniono, od kiedy to śledztwo się toczyło.
Dotyczyło ono "ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji stanowiącej tajemnicę służbową oraz rozpowszechniania publicznego wiadomości pochodzących z postępowania przygotowawczego" dotyczącego okoliczności katastrofy smoleńskiej. W związku z tą sprawą naczelny prokurator wojskowy zawiesił Pasionka. Wszczęto przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne.
Maksjan dodał, że Pasionek nie był śledczym prowadzącym sprawę katastrofy smoleńskiej. "Był on jednym z dwóch prokuratorów NPW nadzorujących to śledztwo, do jego kompetencji należały czynności o charakterze konsultacyjno-nadzorczym" - mówił przedstawiciel NPW.
Wcześniej Prokuratura Generalna informowała PAP, że Seremet w piątek rozmawiał telefonicznie z Parulskim na temat tej sprawy. "Ponieważ to była samodzielna decyzja naczelnego prokuratora wojskowego niekonsultowana z prokuratorem generalnym, prok. Seremet zwrócił się o przedstawienie powodów i szczegółów tej decyzji" - mówił PAP prok. Maciej Kujawski z PG.
Komentarze (90)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeDlaczego prokurator Marek Seremet został bezpardonowo odsunięty od smoleńskiego śledztwa ?
Dowiedzieliśmy się, że Prokurator Generalny A.Seremet zażądał wyjaśnień od szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej w sprawie zawieszonego śledczego M.Pasionka. Rozmawiał telefonicznie z Krzysztofem Parulskim. Poprosił o przedstawienie powodów zawieszenia prok. Pasionka. Jak powiedział prokurator Maciej Kujawski z PG, decyzja o zawieszeniu M.Pasionka nie była konsultowana z Prokuraturą Generalną, dlatego Andrzej Seremet zwrócił się o przedstawienie jej powodów.
Rozumiecie - tak ważna POlityczna decyzja zapadła z pominięciem PG i jej szefa prok. A.Seremeta !
Wg RMF FM, prokurator Pasionek analizował dokumenty związane z organizacją lotu do Smoleńska przekazanych prokuraturze przez kancelarię premiera, prezydenta oraz służby. Po ich analizie prok. Pasionek stwierdził iż istnieje duże prawdopodobieństwo, że zarzuty w sprawie niedopełnienia obowiązków przy organizacji lotu powinni usłyszeć: B.Klich, Arabski, a także szefowie służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Swoje wnioski i plan M.Pasionek pokazał K.Parulskiemu; plan nie został przyjęty z entuzjazmem - by delikatnie sprawę ująć - przez szefa NPW. Podobno wtedy właśnie miało nastąpić gwałtowne ochłodzenie relacji Pasionek - Parulski. Pasionek złożył skargę na Parulskiego. Jego zdaniem, Parulski w niewystarczający sposób pomagał mu w sprawach delegacji do Moskwy.
Czy zarzuty rzetelnego i dociekliwego śledczego Pasionka wobec B.Klicha, Arabskiego, pozostałych ministrów (zapewne MSZ) oraz innych szefów służb (zapewne BOR) odpowiedzialnych za przygotowanie wizyty i bezpieczeństwo były na tyle poważne, że podjęto drastyczną i wielce kontrowersyjną decyzję - ciekawe na jakim szczeblu (?) - odsunięcia go od śledztwa pod pretekstem kuriozalnych zarzutów ?
jest w tym świństwie jeden jasny punkt, moim zdaniem niezamierzony
ujawniony został fakt, że są powody aby urzędnicy państwowi usłyszeli zarzuty
do opinii publicznej dotarł również bardzo wyraźny sygnał, że wokół kłamstwa smoleńskiego rząd roztoczył parasol ochronny
artykuł ŁŁ "gruppenfurher KAT" powinien znów zawisnąć na stronie głównej nE
to pozwoli tym co jeszcze nie wierzą otworzyć szerzej oczy
Decyzję o odsunięciu Pasionka podjął naczelny prokurator wojskowy Krzysztof Parulski – bez konsultacji z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem, który już zażądał wyjaśnień w tej sprawie. W piątek na konferencji prasowej prokuratura wojskowa broniła swojej decyzji. Pasionka podejrzewa się o ujawnienie tajemnicy służbowej oraz tajemnicy postępowania. Według Radia TOK FM chodzi o przekazywanie informacji ze śledztwa politykom PiS, a według Radia Zet – także dziennikarzom.
Z informacji „Rz" wynika, że Pasionek może mieć kłopoty z powodu kontaktów z Amerykanami, od których próbował uzyskać satelitarne zdjęcia miejsca katastrofy. Jest jednak jeszcze jeden bardzo ważny wątek sprawy. Jak ustaliła „Rz", zawieszony prokurator Marek Pasionek w ubiegłym roku zabronił prokuratorom prowadzącym śledztwo smoleńskie przesłuchiwania w charakterze świadków osób odpowiedzialnych za organizację lotu z 10 kwietnia. Uważał bowiem za bardzo prawdopodobne, że wysokim urzędnikom państwowym postawione zostaną zarzuty o zaniedbania związane z przygotowaniem lotu. Tymczasem zgodnie z procedurami prokuratorskimi osoby potencjalnie podejrzanej nie powinno się wcześniej przesłuchiwać w charakterze świadka.
Kto mógłby usłyszeć zarzuty? M.in. szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski oraz minister obrony Bogdan Klich. A także osoby odpowiadające bezpośrednio za bezpieczeństwo cywilów i wojskowych, którzy znaleźli się na pokładzie Tu-154M 10 kwietnia 2010 roku.
Śledztwo w sprawie prokuratora Pasionka wszczęto ponad pół roku temu pod nadzorem płk. Macieja Przybyła, szefa pionu przestępczości zorganizowanej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. – Jako zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zostały potraktowane pytania dziennikarza TVN24.pl Macieja Dudy po jednej z publikacji „Rz" – powiedział płk Przybył. Duda zasugerował, iż powinno się przejrzeć akta nadzoru prowadzone przez prokuratora Marka Pasionka oraz gen. Zbigniewa Woźniaka – zastępcę naczelnego prokuratora wojskowego, pod kątem ujawnienia tajemnicy postępowania.
Bezkarnosc i calkowity brak odpowiedzialnosci za cokolwiek to juz niepodwazalne prawo Tuska i jego kliki ministerialnych POpychli bylych sluzb WSI/SB.
Dlaczego prokurator Marek Seremet został odsunięty od smoleńskiego śledztwa ?
Dowiedzieliśmy się, że Prokurator Generalny A.Seremet zażądał wyjaśnień od szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej w sprawie zawieszonego śledczego M.Pasionka. Rozmawiał telefonicznie z Krzysztofem Parulskim. Poprosił o przedstawienie powodów zawieszenia prok. Pasionka. Jak powiedział prokurator Maciej Kujawski z PG, decyzja o zawieszeniu M.Pasionka nie była konsultowana z Prokuraturą Generalną, dlatego Andrzej Seremet zwrócił się o przedstawienie jej powodów.
Wg RMF FM, prokurator Pasionek analizował dokumenty związane z organizacją lotu do Smoleńska przekazanych prokuraturze przez kancelarię premiera, prezydenta oraz służby. Po ich analizie Pasionek stwierdził, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że zarzuty w sprawie niedopełnienia obowiązków przy organizacji lotu powinni usłyszeć Klich, Arabski, a także szefowie służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Swoje wnioski i plan Pasionek pokazał K. Parulskiemu; plan nie został przyjęty z entuzjazmem - by delikatnie sprawę ująć - przez szefa NPW. Podobno wtedy właśnie miało nastąpić gwałtowne ochłodzenie relacji Pasionek - Parulski. Pasionek złożył skargę na Parulskiego. Jego zdaniem, Parulski w niewystarczający sposób pomagał mu w sprawach delegacji do Moskwy.
W rozmowach z nimi prokurator Pasionek miał również forsować teorię sztucznej mgły na lotnisku w Siewiernyj.
To, co przekazywał zarówno amerykańskim służbom, jak i polskim politykom opozycji, było objęte klauzulą tajności, o czym dobrze wiedział prokurator."
xxxxxxx
Czyli jak to było?
Informacje przekazywane przez Pasionka były prawdziwe i dlatego były objęte klauzulą tajności, czy dlatego były tajne - bo były prawdzaiwe?
A może - skoro były objęte klauzulą tajności - to z całą pewnością były prawdziwe, czy też było tak jak w tym PRL-owskim tramwaju, w którym pewien obywatel krzyczał, że rząd jest do dupy, a drugi na to mu zadał zagadkę, mianowicie zapytał go, czy wie, jaka jest różnica między nimi a tramwajem! Krzykliwy obywatel nie umiał określić różnicy, więc ten funkcjonariusz wytłumaczył mu, że różnica polega na tym, że tramwaj pojedzie dalej, a oni teraz wysiądą i się udadza do wiadomej instytucji!
Obywatel zacząl przekonywać funkcjonariusza, że krzyczał o rządzie Albanii czy innego Kamerunu, ale funkcjonariusz skwitował tę argumentacę krótko: "Już my najlepiej wiemy, który rząd jest do dupy!".
Więc może definicja prawdziwości jest wpisana do kodeksu karnego, a jej interpretacja jest przywilejem funkcjonariuszy, którzy jadą z nami tramwajem?
10.06.2011
Wydział do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prowadził śledztwo w sprawie ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji stanowiącej tajemnicę służbową oraz rozpowszechniania publicznego wiadomości pochodzących z postępowania przygotowawczego bez wymaganego zezwolenia, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, tj. o czyny określone w art. 266 § 2 kk i art. 241 § 1 kk.
Wykonane w toku śledztwa czynności procesowe uprawdopodabniają wersję, że wymienionych wyżej czynów dopuściła się osoba niepodlegająca jurysdykcji wojskowej – prokurator wojskowy niebędący oficerem. Mając na uwadze fakt, iż prokuratura wojskowa nie jest podmiotowo właściwa do zajęcia stanowiska procesowego w tym śledztwie, w dniu 7 czerwca 2011 roku zostało wydane postanowienie o przekazaniu sprawy według właściwości Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście.
Jednocześnie, wobec stwierdzenia, iż zachowania prokuratora wojskowego niebędącego oficerem stanowią delikty dyscyplinarne, rzecznik dyscyplinarny w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej w dniu 8 czerwca br. wszczął postępowanie w celu wstępnego wyjaśnienia okoliczności przewinień dyscyplinarnych mogących polegać na oczywistej i rażącej obrazie przepisów prawa i uchybieniu godności urzędu prokuratorskiego. Z uwagi na charakter przewinień, Naczelny Prokurator Wojskowy wydał w dniu 9 czerwca 2011 roku postanowienie o zawieszeniu ww. prokuratora w czynnościach służbowych.
Należy przy tym zauważyć, iż śledztwo w sprawie katastrofy samolotu TU 154 M nr 101 z ramienia Naczelnej Prokuratury Wojskowej nadal nadzoruje Zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego gen. bryg. Zbigniew Woźniak.
Rzecznik Prasowy NPW
wz. kpt. Marcin Maksjan
a ja bym to ujął tak:
Dura lex, sed lex (Twarde prawo, ale prawo)
Jeżeli Facet złamał prawo to powinien za to beknąć. Zwłaszcza, że to prokurator, który powinien tego prawa bronić i wprowadzać w życie.
Jako doradca nie miał prawa do inicjowania czynności śledczych, a ujawnianie osobom nieuprawnionym materiału śledczego to już przeginka.
Jeżeli miał takie prawo to liczę na to, że wkrótce posłowie PiS nas powiadomią o tym na konferencji i przedstawią konkretne cytaty.
To nie może funkcjonować na zasadzie moralności Kalego.
Należy sądzić, że NPW po spektakularnym relegowaniu stawiającego się prok. M.Pasionka, reszta prokuratorów uczestniczących w śledztwie już bez oporów (o ile takowe były z ich strony) przychyli się do jedynie słusznej wersji przełożonego który - zgodnie z prawem - ma ostatnie słowo. Prokurator prowadzący śledztwo, choćby miał inne zdanie, musi zaakceptować stanowisko i końcowe wnioski przełożonego. Jeżeli się postawi i będzie obstawał przy swoim, zapewne czeka go los bezkompromisowego w dociekaniu prawdy o smoleńskiej kaźni, prok. Pasionka.
Opozycja i sp.Prezydent musieli umrzec, zeby uklad Moskwa-Berlin o wspolpracy gosp. i politycznej za cene usmiercenia Polski i krajow ukladu warszawskiego mogla wejsc w zycie.
LIPIEC 2011 czyli moment objecia przez nas rzadow w unii to byl ostateczny termin takiego ujajenia opozycji w Polsce, zeby Rosja i Berlin mogly swobodnie i bez przeszkod DOBIC TARGU.
Rosja ma surowce ale nie ma forsy - Berlin ma forse ale nie ma surowcow.
Faszysci i bolszewicy znowu razem.