Radio ZET ma emitować przeprosiny przez trzy kolejne dni w serwisach informacyjnych o godz. 15. Ma także opublikować je w dzienniku "Rzeczpospolita" na stronie A9 takim samym drukiem, jak artykuł, którego inspiracją była informacja dziennikarza Radia ZET, oraz w serwisie Onet.pl - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie.

Reklama

W listopadzie 2009 r. Radio ZET podało, że w 2007 r. Kancelaria Prezydenta Lecha Kaczyńskiego miała lobbować na rzecz korzystnych rozwiązań hazardowych dla Totalizatora Sportowego, a osobą lobbującą miał być ówczesny zastępca szefa Kancelarii Robert Draba.

Sąd zaznaczył, że na podstawie informacji Radia ZET powstały artykuły w "Rzeczpospolitej" i w serwisie onet.pl. W ocenie Sądu Okręgowego w Warszawie opublikowana informacja naruszyła dobra osobiste Roberta Draby, gdyż "nie można mówić, że doszło do lobbowania".

Sąd zaznaczył, że czym innym były działania władz Totalizatora Sportowego w Kancelarii Prezydenta i to mieściło się w pojęciu lobbingu; natomiast w przypadku działań prezydenckiego ministra lobbingu nie było. Przy naruszeniu jego dóbr osobistych należy działać w drodze "lustrzanego odbicia" - czyli przepraszać tak samo intensywnie, jak naruszane były dobra osobiste powoda - uznał sąd.

Reklama



Reprezentujący Radio ZET adwokat Tomasz Gałczyński powiedział PAP, że on i jego klienci nie zgadzają się z wyrokiem i rozważą skierowanie sprawy do II instancji.

Pod koniec 2006 r. rząd Jarosława Kaczyńskiego powołał zespół, który miał opracować projekt podniesienia podatków dla branży hazardowej. W jego skład wchodził m.in. przedstawiciel Totalizatora. W styczniu 2007 r. Draba przesłał do minister finansów Zyty Gilowskiej pismo z prośbą o zajęcie stanowiska wobec uwag Totalizatora. Spółka udowadniała, że podniesienie podatków od wideoloterii nie przyniesie dodatkowych wpływów do budżetu państwa.

Reklama

Według Radia ZET kolejne pismo Draba przysłał Gilowskiej w marcu 2007 r. Znalazły się tam opracowania przygotowane przez zespół Totalizatora. Odpowiedź wiceministra finansów Mariana Banasia stanowiła, że "niezrozumiałe jest przekazywanie materiałów niejako alternatywnych do prac powołanego w tym celu zespołu".

B. minister pozwał właściciela radia i jego dziennikarza, autora wiadomości. Żądał od nich przeprosin na antenie radia, w "Rzeczpospolitej" i w Onet.pl za "nieprawdziwe pomówienie" go o lobbing na rzecz Totalizatora.