Jak powiedział PAP dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu, w 20 miejscach przekroczone zostały stany ostrzegawcze, ale rzeki utrzymują się w korytach. "Jedynie Nysa Łużycka wylała w dwóch miejscach, ale na przygotowane wcześniej poldery. Było to związane ze wzrostem zrzutów wody ze zbiorników retencyjnych" - zaznaczył dyżurny.

Reklama

Meteorolodzy przewidują, że opady deszczu na Dolnym Śląsku utrzymają się w piątek aż do godzin popołudniowych. Prognozowana wysokość opadów wyniesie od 20 do 45 mm, a miejscami, zwłaszcza na Przedgórzu Sudeckim i w Sudetach, od 50 do 70 mm. "Najtrudniejsza sytuacja jest obecnie w Kotlinie Kłodzkiej, gdzie będzie mocno padało najprawdopodobniej aż do wieczora" - mówił dyżurny.

Z powodu wypełnienia zbiornika retencyjnego na rzece Wilczka strażacy zdecydowali o ewakuacji ok. 200 mieszkańców miejscowości Wilkanów (Dolnośląskie). "Pojawiła się możliwość przelania wody ze zbiornika, który jest już pełen w 90 proc. Mieszkańcy ewakuowani zostali do pobliskiej szkoły" - powiedział PAP rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu Krzysztof Gielsa.

Możliwość ewakuacji zagraża także mieszkańcom niżej położonych domów w miejscowości Międzygórze (Dolnośląskie). Przygotowane zostały już miejsca w szkołach, ale ewakuacja nie jest obecnie obowiązkowa. Na zagrożony teren wysłanych zostało 9 zastępów straży kompanii ewakuacyjno-powodziowej z Wrocławia.

Alarmy powodziowe zostały ogłoszone w dwunastu gminach: Stara Kamienica, Piechowice, Bogatynia, Sulików, Gryfów Śląski, Lubomierz, Mirsk, Olszyna, Leśna, Nowogrodziec, Marciszów, Bardo i Zagrodno oraz w powiecie kłodzkim. W siedmiu gminach wprowadzono pogotowia przeciwpowodziowe.

Przywrócono natomiast ruch na drodze wojewódzkiej nr 364, która w wyniku lokalnych podstopień, była od czwartku całkowicie nieprzejezdna.