Poprawiła się sytuacja powodziowa na Żuławach. Jak poinformował PAP rzecznik olsztyńskiej straży Zbigniew Jarosz strażakom udało się uratować zagrożone wały, w nocy zmienił się wiatr - cofka minęła, a woda zaczęła opadać. Zbigniew Jarosz poinformował w niedzielę PAP, że na Żuławach woda, która w sobotę wdzierała się do domostw, w nocy opadła do poziomów alarmowych, a nawet poniżej tj. o 30 - 40, a nawet i 50 cm. Poniżej stanów alarmowych w niedzielę rano woda była m.in. w Tolkmicku.

Reklama

W nocy strażacy stoczyli dwie dość dramatyczne walki o utrzymanie wałów, obie zakończone sukcesem. O pierwszy wał walczyli w okolicy Wyspy Nowakowskiej, tam mocno on przesiąkał, więc strażacy umacniali go workami z piaskiem. We Fromborku równie dramatycznie walczono o stację pomp i uzdatniania wody. Dzięki temu, że udało się ją obronić nie doszło do przerw w dostarczaniu wody pitnej w tym miasteczku" - powiedział PAP Jarosz.

W nocy przy obronie i monitorowaniu wałów na zagrożonych terenach pracowało 100 strażaków ściągniętych na Żuławy z całego woj. warmińsko-mazurskiego. W niedzielę cofka minęła tzn. wiatr, który toczył z Bałtyku wodę na Żuławy zmienił kierunek na północny (tzn. odwrotny) i znacznie osłabł - z 8-9 stopni w skali Beauforta do 2-3 stopni. Jarosz dodał, że dzięki zmianie pogody sytuacja na Żuławach jest na tyle opanowana, że strażacy zaczynają już wypompowywać wodę z zalanych posesji np. we Fromborku. "Nie ma już zagrożenia, że woda wróci na podwórza" - dodał Jarosz.

W sobotę cofka z Bałtyku spowodowała, że woda wdarła się do 4 gospodarstw na Wyspie Nowakowskiej pod Elblągiem, zalanych było kilka ulic w samym Elblągu, Fromborku, czy Tolkmicku. Zalane były m.in. lokalne drogi, zamknięto most pontonowy na Wyspę Nowakowską. Wojewoda warmińsko-mazurski wprowadził lokalne alarmy powodziowe.