W proteście, którego organizatorami były stowarzyszenie Memoriae Fidelis oraz Fundacja Wolność i Demokracja, wzięło udział ok. 40 osób. Prezes Memoriae Fidelis Aleksander Szycht podarł przed ambasadą Litwy list od ministra edukacji narodowej Litwy Gintarasa Steponavicziusa do polskich rodzin i wrzucił go do kosza na śmieci. Ministrowi przekazano symboliczne prezenty: misia "na miarę jego możliwości", pingwina "na znak ochłodzenia stosunków polsko-litewskich", Pinokia "jako symbol tego, co pan minister robi" oraz "na znak polskiej tolerancji" - tablicę dwujęzyczną z Krasnogrudy. Demonstrantów nie wpuszczono jednak na teren ambasady, dlatego prezenty wrzucono do skrzynki pocztowej, a tablicę postawiono pod wejściem do budynku.

Reklama

"Takich tablic na Sejneńszczyźnie jest bardzo dużo. Mieszka tam 5 tys. Litwinów (...). Są tam, chcą mówić po litewsku, chcą mieć litewskojęzyczne napisy, to wszystko jest możliwe. Na Wileńszczyźnie mieszka ponad 250 tys. Polaków, takich możliwości nie mają" - mówił radny Warszawy Michał Dworczyk (PiS). Demonstracja była reakcją na nową ustawę oświatową, która od 1 września ma obowiązywać na Litwie.

Zgodnie z tą ustawą, od 2013 roku w szkołach litewskich i szkołach mniejszości narodowych egzamin maturalny z języka litewskiego zostanie ujednolicony. Tymczasem program nauczania litewskiego w szkołach litewskich i nielitewskich różni się; w szkołach litewskich zakres literatury litewskiej jest szerszy. Ustawa zakłada też, że od 1 września w szkołach mniejszości narodowych lekcje historii i geografii Litwy oraz wiedzy o świecie w części dotyczącej Litwy mają być prowadzone w języku litewskim. W całości po litewsku będzie wykładany przedmiot o nazwie "podstawy wychowania patriotycznego".

"Ta ustawa marginalizuje w konsekwencji swojego działania język polski, a w dalszych konsekwencjach obawiamy się, że doprowadzi do likwidacji szkół polskich na Litwie" - mówił Dworczyk.

Reklama

Aleksander Szycht odczytał pismo stowarzyszenia Memoriae Fidelis oraz Fundacji Wolność i Demokracja, które wyjaśniało cel zgromadzenia pod ambasadą: "Spotykamy się tutaj z kilku okazji. Jedną z nich jest dwudziestolecie wznowienia stosunków między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Litewską, które to relacje są w opłakanym stanie z powodu braku dobrej woli strony litewskiej. (...) Inną okazją jest demolka 28 tablic dwujęzycznych w Puńsku oraz 2 pomników. Ktoś zniszczył 30 dowodów na tolerancję naszego kraju. (...) Trzecią okazją są rozpoczynające się na Wileńszczyźnie strajki szkolne i manifestacja w samym Wilnie 2 września". (