W sprawie chodzi o audycję "Poranny WF" prowadzoną przez Kubę Wojewódzkiego i Michała Figurskiego wyemitowaną 25 maja. W połowie czerwca Gajadhur złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Południe, w którym zarzucił dziennikarzom znieważenie go z powodu przynależności rasowej oraz pomówienia za pośrednictwem mediów. Grozi za to do trzech lat więzienia.
Jak powiedziała PAP rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Renata Mazur postępowanie w sprawie dotyczącej znieważenia z powodu przynależności rasowej zostało umorzone wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa, z kolei kwestie pomówienia umorzono z uwagi na brak interesu społecznego w ściganiu z urzędu.
"Możliwe jest złożenie odwołania od prokuratorskiej decyzji o umorzeniu; pokrzywdzony może też złożyć w sprawie prywatny akt oskarżenia" - zaznaczyła Mazur.
Gajadhur powiedział PAP, że decyzję ws. ewentualnego odwołania się od decyzji prokuratury podejmie po wyborach parlamentarnych 9 października. Startuje on w najbliższych wyborach parlamentarnych do Sejmu z listy PiS.
Wcześniej skargę w sprawie audycji Gajadhur skierował do Rady Etyki Mediów i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. REM na początku czerwca oceniła, że podczas audycji radia Eska Rock doszło do drastycznej demonstracji ksenofobii, a prowadzący poranny program Wojewódzki i Figurski znieważyli obraźliwymi i rasistowskimi sformułowaniami Gajadhura.
"Proponując, +zadzwońmy do murzyna+, sugerowali, że telefon pana G. działa w +buszmeńskiej sieci dla czarnych+. Naigrywając się z pochodzenia wywołanej publicznie osoby, dziennikarze używali m.in. zwrotów: +krajowy rejestr murzynów+, +audycję dzisiejszą sponsoruje warszawski oddział ku klux klanu+" - podkreślała REM.
REM uznała to za przejaw rasizmu. Zaznaczyła, że miał on miejsce na antenie ogólnopolskiej rozgłośni radiowej. "Nie usprawiedliwia go satyryczny charakter audycji, bo demonstrowanie rasizmu wykracza poza granice satyry i etycznego dziennikarstwa" - zaznaczyła REM.
Rzeczniczka KRRiT Katarzyna Twardowska powiedziała w piątek PAP, że przewodniczący Rady nie podjął jeszcze decyzji ws. skargi złożonej przez Gajadhura. "Sprawa jest w toku, nie ma tu żadnych opóźnień" - powiedziała.
Odnosząc się do tej kwestii Gajadhur powiedział, że dziwi go, iż jego skargę KRRiT rozpatruje tak długo. "W połowie sierpnia przekazano mi telefonicznie w wydziale skarg i wniosków Rady, że sprawa wkrótce się zakończy" - dodał.
Prezes zarządu Eski Rock Bogusław Potoniec i dyrektor programowy stacji Marcin Bisiorek w oświadczeniu z początku czerwca zaznaczali, że według nich program miał charakter satyryczny, a intencją autorów było "obnażenie i krytyka pokutujących w części naszego społeczeństwa zachowań ksenofobicznych".
Matka Alvina Gajadhura jest Polką, ojciec Hindusem. Gajadhur od urodzenia mieszka w Polsce.