Sprawa ojca Tadeusza Rydzyka trafiła do komornika w styczniu. Chodzi o karę, nałożoną na szefa Radia Maryja za nadawanie na antenie rozgłośni apeli o wpłaty na rzecz Telewizji Trwam, Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, a także na geotermalne odwierty. Redemptorysta został ukarany, gdyż komunikaty pojawiały się, choć zgody na nie nie wydało MSWiA. Zbiórka pieniędzy została uznana za nielegalną, a ojciec Rydzyk dostał karę 3,5 tysiąca złotych grzywny. Miał też pokryć koszty sądowe.
Sprawa, po wielu podejmowanych przez ojca Rydzyka próbach walki z wyrokiem, trafiła do komornika. A ten zabrał się za egzekucję. Napotkał jednak na mur.
Przysłał pismo, że prawdopodobnie umorzy postępowanie egzekucyjne, bo ściągnięcie pieniędzy w tym przypadku może być niemożliwe - mówi "Gazecie Wyborczej" sędzia Jolanta Tokarska, przewodnicząca wydziału wykonywania orzeczeń karnych w toruńskim sądzie rejonowym. Ojciec Rydzyk nie odbiera wezwań, komornik nie zdołał także ustalić, czy i ile majątku ma redemptorysta.
Co więc teraz? Komornik czeka jeszcze na wytyczne sądu, który ma podpowiedzieć, jak ściągać należność od ojca Rydzyka. Jeśli wciąż nie uda się tego zrobić, postępowanie może zostać umorzone. Sąd może wówczas zamienić grzywnę na prace społeczne, a jeśli i ich unikać będzie duchowny, nawet na areszt. Sam szef Radia Maryja może zwrócić się o rozłożenie płatności na raty, a także o jej umorzenie.