Pracuję na kolei 28 lat. Czegoś takiego nie widziałem. Z mojego doświadczenia wynika, że nie było jednej przyczyny katastrofy. Na pewno nie zawinił jeden człowiek, którego można obarczyć winą.
Systemy bezpieczeństwa na kolei konstruowane są według zasady „fail safe”. Gdy jeden z elementów systemu zawodzi, maszynista otrzymuje „bezpieczny” sygnał. Czyli może być taka sytuacja, że tor jest wolny, ale semafor świeci się na czerwono, natomiast nie może być takiej, w której tor jest zajęty, bo jedzie po nim pociąg, a samafor pozwala jechać.
Mogło być tak, że na skutek uszkodzenia urządzeń pracownicy musieli przejść – mówiąc w uproszczeniu – z systemu automatycznego na ręczny. To będzie badane. Bez wątpienia ryzyko błędu człowieka jest większe, niż gdy nad bezpieczeństwem ruchu czuwają urządzenia. Ale proszę - nie rzucajmy pochopnych oskarżeń.
Czynne były oba tory. Prace związane z wymianą sieci trakcyjnej rozpoczęliśmy na sąsiednim fragmencie trasy i tam ruch odbywa się po jednym torze.
Trwają pilotaże. Centralna Magistrala Kolejowa powinna mieć system w 2015 roku.