Nie wiadomo, jaka jest motywacja poznańskiego prokuratora. Szef rady prokurator Edward Zalewski odmówił jej ujawnienia. Potwierdził jedynie wiadomość podaną przez portal tvn24.pl, że wniosek Przybyła wpłynął do KRP i że - zgodnie z procedurą - po zaopiniowaniu go przez trzyosobowy zespół prokuratorski, będzie poddany pod głosowanie całego składu Rady, która liczy 25 osób.

Reklama

Płk Przybył postrzelił się 9 stycznia w przerwie konferencji prasowej, na której odnosił się do medialnych zarzutów o złamanie prawa w postępowaniu dotyczącym przecieku ze śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Przed konferencją uprzedził dziennikarzy, że między swoim wystąpieniem a pytaniami będzie chciał przewietrzyć salę. Po wyjściu dziennikarzy z pokoju strzelił raniąc się w policzek.

Dzień później prokurator powiedział, że próbował popełnić samobójstwo, bo "bronił honoru ludzi, których znał i którzy świetnie pracują". Zaznaczał, że chciał, aby prokuratura wojskowa przetrwała, pod dowództwem gen. Krzysztofa Parulskiego. W następstwie tych zdarzeń doszło do zmiany stanowisku szefa NPW - Parulskiego zastąpił płk Jerzy Artymiak.

Trwa śledztwo, którego podstawą jest art. 151 Kodeksu karnego. Głosi on: "kto za namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze więzienia od 3 miesięcy do lat 5". Artykuł ten stosuje się w sprawach dotyczących samobójstw.

Reklama

12 stycznia płk Przybył został przewieziony z Poznania do bydgoskiego szpitala i umieszczony w klinice psychiatrycznej. Opuścił lecznicę po pewnym czasie na własne życzenie.

Jeśli Rada zaakceptuje wniosek płk. Przybyła, przejdzie on w stan spoczynku, w ramach którego będzie otrzymywał 75 proc. dotychczasowego uposażenia, a formalnie jest on prokuratorem Naczelnej Prokuratury Wojskowej.