Agent Tomek pojawił się w życiu posłanki PO Beaty Sawickiej jako Tomasz Piotrowski, młody biznesmen zza granicy, chłopak z urazami z dzieciństwa wychowany na warszawskiej Pradze. Taka była "legenda" agenta. Był wysportowany, świetnie się ubierał i szastał pieniędzmi. Ale też szukał bliskości z Beatą Sawicką - pisze "Fakt".
Tabloid publikuje treść SMS-ów i rozmów agenta i posłanki, która teraz odpowiada za przyjęcie 100 tysięcy złotych łapówki od podstawionego funkcjonariusza Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Grozi jej za to pięć lat więzienia.
Co SMS-owali do siebie i co mówili sobie przez telefon posłanka Beata Sawicka i agent Tomek?
Beata Sawicka: Działasz normalnie tak, że nie wiem... Jak do mnie dzwonisz, zaraz mi się humor poprawia.
Agent Tomek: Jak cię zobaczę, ostatnie soki z ciebie wyduszę.
Agent Tomek: Nie ma ciebie, komu mam śpiewać Agent Tomek: Łamiesz męskie serce, Beatko.
Agent Tomek: Zmęczona jesteś Beatko, musimy wyskoczyć nad wodę, na powietrze.
Agent Tomek nocą: Śpij Beatko! Śpij Misiu, lulaj.
Agent Tomek podczas wypadu nad Zalewem Zegrzyńskim, gdzie pływali motorówką: Zimna woda. Skoczę do wody, zimna i co? Malutki się zrobi i obciach będzie.
To była miłość. Miłość platoniczna, zauroczenie młodszym mężczyzną - tłumaczy "Faktowi" Jacek Dubois, mecenas Beaty Sawickiej.
Adwokaci pani Sawickiej przyjęli taką linię obrony, trzeba pamiętać, ze oskarżony może kłamać i ta linia obrony jest kłamstwem - odpowiada agent Tomek, czyli poseł PiS Tomasz Kaczmarek.
Czytaj także: Tak upadlają w polskich szpitalach! Koszmar na oddziałach dziecięcych >>>