Mimo że już po pięciu dniach piłkarskiego turnieju zagraniczne media uznały Polskę za świetnego gospodarza, to wśród przedsiębiorców obsługujących kibiców z Zachodu zdarzają się czarne owce. Do Federacji Konsumentów codziennie zgłasza się kilkudziesięciu obcokrajowców, którzy czują się oszukani przez polskich usługodawców czy sprzedawców. Z myślą o nich federacja uruchomiła nawet anglojęzyczną infolinię.
Największy problem goście z zagranicy mają z rezerwacjami miejsc noclegowych. Większość skarży się na to, że anulowano im rezerwację bez wcześniejszego uprzedzenia – przyznaje Andrzej Bućko, prawnik z Federacji Konsumentów. Problem dotyczy głównie pensjonatów, moteli czy hosteli. Kibice, którzy nierzadko przelecieli pół Europy, aby wspierać swoją drużynę, po dotarciu na miejsce noclegu dowiadują się, że nie ma wolnych miejsc. I to pomimo że rezerwacji dokonali kilka miesięcy wcześniej i opłacili już pokoje. Jednak często właściciel składa im propozycję nie do odrzucenia – mogą dopłacić i nocleg się znajdzie. Tyle że dopłata w takim wypadku oznacza, że ostatecznie klient musi zapłacić za nocleg nawet dwa razy więcej. Zresztą problem ten dotyczy nie tylko kibiców zagranicznych, lecz także krajowych. Jeszcze przed Euro codziennie po kilkudziesięciu z nich dzwoniło do Federacji Konsumentów ze skargą na pensjonaty.
W takich sytuacjach wszystkim zgłaszającym się do nas konsumentom telefonicznie udzielamy porad prawnych. Informujemy ich, jakie są ich prawa w danej sytuacji i czego mogą żądać. Z naszych informacji wynika, że najczęściej już samo powołanie się na rozmowę z nami skutkuje – dodaje Andrzej Bućko.
Poza pensjonatami kombinatorami obcokrajowy skarżą się na polskich sklepikarzy, którzy nie chcą przyjmować od nich zwrotu towarów zakupionych dzień czy dwa dni wcześniej. Dotyczy to głównie piłkarskich gadżetów. Po prostu niektórzy kibice przesadzili z ich ilością i chcą je zwracać, jednak często natrafiają na opór handlowców. Z badań przeprowadzonych przez TNS Nipo na zlecenie ING wynika, że przeciętny Europejczyk wyda na gadżety średnio 14 euro. Najbardziej rozrzutni w tym względzie mają być Rosjanie (30 euro na osobę), a najbardziej skąpi Holendrzy (tylko 4 euro). Sądząc jednak po skargach do federacji, z zakupami przeholować zdarza się i jednym, i drugim. Na Ukrainie zawsze mogą zwrócić każdą nieużywaną rzecz. Tymczasem w Polsce zależy to wyłącznie od dobrej woli sprzedawcy – zaznacza Bućko.
Reklama
Co ciekawe, pomimo opóźnień pociągów żaden z kibiców nie zgłosił się do Federacji ze skargą na PKP. Zdarzyły się jednak prośby o pomoc w rozwiązaniu sporu z taksówkarzami. Tych było jednak jak na lekarstwo. Najwidoczniej do świadomości kibiców trafiły ostrzeżenia, aby nie korzystać z usług nieoznakowanych i podejrzanych taksówek. Za to dość często obcokrajowcy szukają wsparcia, jeśli dojdzie do kolizji z polskim kierowcą na drodze. Pytają, do kogą muszą zgłosić roszczenie o odszkodowanie – mówi Bućko.
Zdaniem specjalistów największa fala skarg jest jeszcze przed nami. Im bliżej końca turnieju, tym będzie ich więcej. Na razie zagraniczni goście skupiają się na chłonięciu piłkarskich emocji, a dopiero później wytykać będą to, co im się nie podobało, i dochodzić swoich praw. Jedno jest pewne – ich świadomość konsumencka jest dużo większa niż Polaków. Dlatego nie należy oczekiwać, że machną ręką i zostawią sprawę nierozwiązaną. Może niektórych polskich przedsiębiorców czegoś to nauczy.