SA uznał, że przedterminowe warunkowe zwolnienie Żemka byłoby przedwczesne, m.in. dlatego, że nie wywiązuje się z nałożonych na niego mocą wyroku skazującego obciążeń finansowych - poinformowała PAP rzeczniczka SA sędzia Barbara Trębska. Decyzja SA jest prawomocna.

Reklama

W czerwcu br. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga odmówił przedterminowego warunkowego zwolnienia Żemka. Sąd uznał, że nie jest to możliwe m.in. dlatego, że nie spłaca on należności finansowych, wobec czego brak jest "pozytywnej prognozy kryminologicznej", będącej podstawą takiego zwolnienia.

Obrona oraz dyrektor więzienia (to on wnosił do SO o zwolnienie skazanego) odwołali się do SA. Mec. Marcin Zaborski, jeden z obrońców Żemka, argumentował, że jego zachowanie w więzieniu jest wzorowe i że odsiedział już 83 proc. orzeczonej kary. Dowodził, że cały majątek skazanego jest zajęty przez komornika; że nie ma on wpływu na tok postępowań komorniczych, a trudno spłacać należności przebywając bez pracy w więzieniu. Prokuratura był przeciwna zwolnieniu Żemka.

Jak powiedziała sędzia Trębska, SA potwierdził ustalenia SO i utrzymał w mocy jego postanowienie. SA zwrócił uwagę, że prognoza kryminologiczna powinna wynikać też z cech osobowości, jakie skazany przejawiał, popełniając przypisane mu przestępstwa, które spowodowały znaczną szkodę Skarbu Państwa. Wykazał się wtedy bezwzględnością i zuchwałością - dodała sędzia.

Skazany prawo do warunkowego przedterminowego zwolnienia nabył w 2008 r.; jego kara kończy się formalnie w lipcu 2014 r.; może wkrótce wystąpić z kolejnym wnioskiem o zwolnienie.

W marcu br. SA uchylił decyzję sądu SO z lutego br. o warunkowym przedterminowym zwolnieniu Żemka. SA zwrócił wtedy sprawę SO. SO w lutym br. wyznaczył Żemkowi okres próby, nakazał częściowe naprawienie wyrządzonej szkody i oddał pod dozór kuratora. Tamta decyzja nie została wykonana, bo prokuratura zaskarżyła ją do SA.

Zdaniem prokuratury szkoda nie została naprawiona (Żemek ma do spłaty ponad 200 mln zł), a "wątpliwe są rokowania na jej naprawienie w całości". Skazany uczy czterech języków, z czego korzysta 250 więźniów; oni proszą, by przenieść ich do więzienia, gdzie odbywa on karę - mówił wtedy inny obrońca Żemka, mec. Łukasz Morysiński. Przyznał, że mało realne wydaje się całościowe naprawienie szkody, bo same odsetki od głównej kwoty to ponad 300 tys. zł miesięcznie.

Reklama

SA już wcześniej, w 2009 r., odmówił zwolnienia Żemka uznając, że wymaga on "o wiele dłuższego procesu resocjalizacji", gdyż nie wywiązuje się z nakazu naprawienia szkody; spłacił zaś grzywnę.

Żemka skazano w procesie w aferze FOZZ na 8 lat za zagarnięcie z kasy FOZZ wielomilionowych kwot, działanie na jego szkodę i niegospodarność. Sąd w Stalowej Woli skazał go zaś na 5 lat i trzy miesiące więzienia za kierowanie grupą, która wyłudzała kredyty, a sąd w Nisku - na 2 lata za wyprowadzenie z tamtejszych zakładów mięsnych ok. 400 tys. zł. Wyrok łączny za te wszystkie sprawy opiewał na 12 lat oraz 72 tys. zł grzywny.

Sprawę FOZZ okrzyknięto mianem największej afery III RP. Według prokuratury w latach 1989-1990 afera spowodowała 350 mln zł strat; sądy uznały, że straty wynoszą co najmniej 134 mln zł. Aferę wykryła NIK. Prokuratura wszczęła śledztwo w 1991 r. Akt oskarżenia przekazano sądowi w 1993 r., ale sąd odesłał sprawę prokuraturze. Ponowny akt oskarżenia trafił do sądu w 1998 r.

Proces zaczął się w 2000 r. Rok później został przerwany, gdy prowadząca go sędzia Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera. Ponowny proces - pod przewodnictwem sędziego Andrzeja Kryżego, późniejszego wiceministra sprawiedliwości w rządzie PiS - ruszył w 2002 r. Kryże w rekordowym terminie przesłuchał świadków i w marcu 2005 r. ogłosił wyrok - przed terminem przedawnienia, na co dawano mu małe szanse.

Sąd uznał, że pieniądze przeznaczone dla Funduszu - którego zadaniem był poufny wykup długów zaciągniętych przez PRL na Zachodzie w latach 70. i 80. - zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane w sposób niezgodny z prawem.

SO skazał Żemka na 9 lat i 720 tys. zł grzywny; jego zastępczynię Janinę Chim - na 6 lat i 500 tys. zł grzywny, biznesmena Dariusza Przywieczerskiego - na 3,5 roku, a troje innych - na kary do 2 lat więzienia. W 2006 r. SA zmniejszył kary. Żemkowi wymierzył 8 lat i 5 tys. zł grzywny; Chim - 5 lat i 5 tys. zł grzywny, a Przywieczerskiemu - 2,5 roku (ten ostatni - nazwany przez SO "mózgiem afery" - uciekł z kraju).

W 2007 r. Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wyroki skazujące, ale zwrócił do SA wątek afery co do niegospodarności w FOZZ (potem SA utrzymał wyrok za ten czyn). Obrona skarży się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Podczas procesu w SO Żemek wyjawił, że był agentem wojskowych służb specjalnych PRL, które - według ustaleń komisji likwidacyjnej WSI - miały wielki udział w organizacji procederu.