Dla ks. Bonieckiego krzyż w Sejmie to tylko kwestia kulturowa, a nie religijna, pisze gazeta i cytuje słowa kapłana: Jeśli komuś przeszkadza krzyż w takim miejscu, to nie powinien on tam wisieć. Nie można nikogo zmuszać, żeby na ten krzyż patrzył. Boniecki dodał, że nie chce, by w ten sposób obrzydzano krzyż.

Reklama

Na słowa bp. Antoniego Dydycza, według którego "Kościół otwarty jest martwy", ks. Boniecki zareagował krytyką hierarchów. Reprezentują ludzi wystraszonych i ich przekonania - powiedział. Dodał, że krytyka Kościoła otwartego w Polsce wynika z lęku i pomieszania pojęć. Kościół zamknięty jest zalękniony, niepewny wiary, mówił ks. Boniecki.

Zalękniony, że każde naruszenie tożsamości spowoduje rozsypanie się jej i zagubienie, wtórował mu o. Maciej Zięba. Dominikanin mówił również o uwikłaniu polskiego Kościoła w politykę. - Jedna strona politycznego sporu twierdzi, że wie, gdzie jest prawdziwy Kościół i prawdziwa Polska. Ci, którzy tego nie podzielają, mają rzekomo nie być dobrymi katolikami i Polakami. Poziom jadowitości, agresji, pogardy w życiu publicznym w Polsce się zwiększa - mówił.

O komentarz do tych wypowiedzi "GPC" poprosiła ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Według niego ks. Boniecki świadomie niszczy swój dorobek z czasów, gdy był generałem zakonu marianów. To, co dziś mówi, ośmiesza go. Dla niego samego byłoby lepiej, by uszanował zakaz przełożonych i nie wywoływał swoimi wypowiedziami kontrowersji dla poklasku laickich mediów.