Był komendant główny policji generał Marek Działoszyński, był również szef mazowieckiej policji, a lubelski komendant przebrał się nawet za górala i z karczmy "Przy Młynie", której właścicielem jest poseł PO Andrzej Gut-Mostowy wyszedł w góralskiej czapce i ciupagą w dłoni. Tak wynika ze zdjęć, które publikuje "Super Express".
Reklama
Gości było wielu. Zabrał ich specjalnie podstawiony autobus.
Według gazety, policjanci bawili się na zaproszenie parlamentarzysty, przy okazji narady z udziałem szefów MSW odbywającej się w Zakopanem.
Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski przekonuje, że na kolację wydano z budżetu KGP 1200 złotych, a na alkohol zrobiono zrzutkę.
Komentarze (124)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszepanom nie !!! A co mieli stać pod drzwiami BANDYTY z Sanoka i prosić go żeby wyszedł !!! Autorzy tej sensacji to zwykli debile !!!
Do roboty a nie czytacie rzeczy jak szlachta się bawi.
Wy macie pracować by za waszą kasę można się było bawić.
Już nie tylko w sejmie czy senacie ale jawnie na mieście w karczmie!
Żadna policja na świecie za kołnierz nie wylewa, więc co w tym dziwnego ? Ale mniemy nadzieję,że nie w godzinach pracy i po pijaku nie wsiadali za kierownicę. To że była zrzutka to dobra wiadomość , bo nie dali się skorumpować posłowi PO, ale pili za swoje.
O
J
E
zamknąć ryje , wszystko jest PO- prawne .