Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga stwierdziła, że w działaniach urzędników, którzy przygotowywali w 2010 roku wizyty prezydenta i premiera w Smoleńsku, nie było znamion przestępstwa. Decyzja prokuratury nie jest prawomocna.

Reklama

Sprawa dotyczy organizacji lotów do Smoleńska premiera Donalda Tuska 7 kwietnia 2010 roku i prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia tegoż roku. Ten drugi lot zakończył się katastrofą. Prokuratura badała kwestię ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Obrony Narodowej i polskiej ambasady w Moskwie.

To tuszowanie sprawy - tak decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie organizacji lotów do Smoleńska komentuje Mariusz Błaszczak.Szef klubu PiS zapowiada, że ta sprawa się tak nie skończy i zapewne oprze się o sąd. Według polityka albo pełnomocnicy osób poszkodowanych zwrócą się w trybie nadzoru do prokuratora generalnego o wznowienie sprawy albo sprawa trafi do sądu z prywatnego aktu oskarżenia. Mariusz Błaszczak przekonuje, że z materiałów prokuratury wynika, że artykuł 231 został złamany i nie dopełniono obowiązków w przypadku Biura Ochrony Rządu.

Polityk dodaje, że już w ubiegłym roku prokuratura w materiałach rozesłanych do poszczególnych resortów wskazywała na szereg zaniedbań ze strony szefa MSZ, MSW czy szefa KPRM.

Reklama

Z niczym takim nie mamy do czynienia - odpowiada na zarzuty Błaszczaka minister sprawiedliwości Marek Biernacki. Podkreśla, że prokuratura jest niezależna, a jej szefa nominował jeszcze prezydent Lech Kaczyński. Minister podkreślił, że wszystko, co jest związane z katastrofą smoleńską powinno być wyjaśnione - jak się wyraził - do bólu. Przypomniał, że on sam 10 kwietnia 2010 roku stracił przyjaciół i znajomych. Zwrócił też uwagę, że katastrofa była ogromną tragedią, która dzieli społeczeństwo. Biernacki dodał, że decyzję prokuratury odnośnie umorzenia można przecież zaskarżyć. Więc ten cały proces będzie trwał, ale jest on nieodzowny - podkreślił.

Śledztwo, zakończone po raz pierwszy w czerwcu 2012 roku, sąd nakazał wznowić w marcu bieżącego roku. 20 września zostało ono umorzone z braku znamion przestępstwa. Prokurator wypełnił zalecenia sądu, przeanalizował po raz kolejny cały materiał dowodowy i doszedł do takich samych wniosków, jak w 2012 roku. Prokuratorzy uznali wtedy, że zabrakło wszystkich elementów, które muszą być, aby stwierdzono popełnienie przestępstwa niedopełnienia obowiązków - w tym przypadku godzenia w dobro powszechne i dobro instytucji państwowych.