Jak czytamy, po ujawnieniu przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie zeznań tzw. ekspertów Macierewicza okazało się, że żadna z tych osób nie posiada kwalifikacji do autorytarnego wypowiadania się, co do przyczyn katastrofy.
Mimo, że lansowane przez zespół parlamentarny alternatywne teorie są ze sobą sprzeczne i nie ma żadnych dowodów na ich potwierdzenie, nadal jesteśmy świadkami kampanii kłamstw i oszczerstw, także personalnych, wymierzonych w członków Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych - pisze zespół Macieja Laska.
Według zespołu, na podstawie wystąpień Antoniego Macierewicza można odnieść wrażenie, że nie zna się on na lotnictwie i wyjaśnianiu katastrof lotniczych. - Poseł Macierewicz kieruje swoje słowa do określonych osób przede wszystkim będących jego potencjalnymi wyborcami. To skrajna nieodpowiedzialność w tak ważnej kwestii jaką jest bezpieczeństwo lotnicze naszego kraju - czytamy.
Jak pisze PKBWL, jeśli Macierewicz albo jego eksperci są w posiadaniu dowodów, które wskazują na inne niż ustalone przez tzw. komisję Millera przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem, powinni jak najszybciej przedstawić je prokuraturze lub Komisji Badań Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. - Nie rozumiemy dlaczego tego nie zrobili do tej pory np. podczas wspomnianych przesłuchań, które zostały upublicznione - widnieje w komunikacie.
Państwowa Komisji Badań Wypadków Lotniczych podkreśla, że zespół parlamentarny powinien wspierać instytucje prowadzące postępowania w tej sprawie i inicjować zmiany prawne mające zapobiegać podobnym katastrofom. - Zamiast tego obserwujemy cyniczną walkę polityczną. Z ubolewaniem obserwujemy także jak w tego typu działania angażują się pojedyncze osoby świata nauki - podkreślają członkowie komisji. - Mimo że od pół roku zwracamy się do zespołu parlamentarnego z prośbą o przedstawienie materiałów źródłowych na podstawie których formułują swoje tezy. Do tej pory żadnych dokumentów nie otrzymaliśmy - dodają.
Członkowie PKBWL apelują do zespołu Macierewicza, by pokazali dowody na swoje teorie albo zakończyli prace swojego zespołu. - Przeproście za to, że przez ponad trzy lata wprowadzacie w błąd opinię publiczną i media. Postawcie honor nauki i polskiego naukowca nad polityczne interesy. Miejsce na naukową dyskusję jest u boku specjalistów, a nie polityków - apeluje komisja.