Adler przyznaje, że filtry w obydwu samolotach zostały wymienione. Jednocześnie zaznacza, że w trakcie naprawy pracownicy koncernu nie zauważyli żadnych zanieczyszczeń w układzie paliwowym - czyli najgroźniejszej usterki, do której może dojść w związku z brakiem filtrów.

Reklama

Doug Adler odmawia jednak komentarza w kwestii wysokości odszkodowania, jakie Boeing jest gotów wypłacić LOT-owi, a także odnośnie tego, czy inne linie lotnicze zgłosiły podobne problemy.

"Dziennik Gazeta Prawna" ustalił, że dwa należące do LOT Dreamlinery latały bez filtrów paliwa. Tę informację potwierdził LOT. - Podczas przeglądu silników samolotu Dreamliner B787 o numerze SP-LRB, dokonywanego przez służby operacyjne i techniczne LOT przy wsparciu firmy serwisującej boeingi 787 Monarch, stwierdziliśmy brak jednego z dwóch filtrów w każdym z dwóch silników tej maszyny - filtra paliwowego niskiego ciśnienia (oprócz tego filtra w silniku jest jeszcze filtr paliwowy wysokiego ciśnienia) - tak linie lotnicze odpowiedziały na pytania "DGP". CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych zakwalifikowała zdarzenie do kategorii "incydent lotniczy". Według prawa lotniczego to "sytuacja związana z eksploatacją statku powietrznego, która ma wpływ lub mogłaby mieć wpływ na jej bezpieczeństwo".