Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną śmierci pilota i pasażerów były wielonarządowe obrażenia odniesione w skutek zderzenia samolotu z ziemią oraz poparzenia.
Śledczy nie ujawniają danych personalnych zidentyfikowanych osób - mówi Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Ofiary to pilot, skoczkowie skaczący w tandemie, instruktorzy. Są to osoby w wieku od 21 do 40 lat.
Czytaj także: Katastrofa w Topolowie. Pilot próbował awaryjnie lądować. USTALENIA KOMISJI>>>
Pracujący nad wyjaśnieniem przyczyn katastrofy ustalili, że właściciel szkoły spadochronowej, która organizowała tragiczny lot sam sprowadził samolot ze Stanów Zjednoczonych. Pośredniczyła w tym firma leasingowa z Warszawy, gdzie udało się zabezpieczyć część dokumentacji maszyny. Śledczym udało się też odtworzyć obraz jednej z kamer znajdujących się na pokładzie samolotu - dodaje prokurator Tomasz Ozimek. Kamera zarejestrowała moment wejścia do samolotu, nie ma na niej zapisu z momentu wypadku. Na drugiej kamerze nie jest nic nagrane, a zapisu z trzeciej nie udało się odczytać.
Samolot ze skoczkami spadochronowymi rozbił się piątego lipca podczas próby awaryjnego lądowania w Topolowie koło Częstochowy. Zginęło 11 osób, jedna ocalała. Badaniem przyczyn wypadku zajmuje się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych i częstochowska prokuratura.
Do tej pory ustalono, że jedną z przyczyn katastrofy mógł być nie pracujący lewy silnik maszyny. Śledczy mają też wątpliwości co do pracy prawego silnika. Ponadto sprawdzają czy lot został właściwie zorganizowany i czy pilot nie popełnił błędów.