Z dotychczasowych ustaleń śledczych wynika, że szkoła spadochronowa, oprócz właściwego paliwa lotniczego, mogła - ale nie musiała - stosować do swoich samolotów 98-oktanowe paliwo samochodowe. W tym celu zlecono dalsze badania.

Reklama

Nadal jednak nie wykluczone są inne wątki - pod uwagę brana są: awaria maszyny (miał nie pracować jeden z jej silników), błąd ludzki (mimo awarii jednego silnika, nadal powinna istnieć możliwość bezpiecznego sprowadzenia samolotu) oraz nieprawidłowości przy organizacji i kontroli lotu.

Prokuratorzy analizują też zeznania ponad 20 świadków, m.in. osób związanych ze szkołą spadochronową i z lotniskiem.

Samolot spadł 5 lipca około 3 km od lotniska w podczęstochowskich Rudnikach - w miejscowości Topolów. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>