- Skazany dostał zgodę na posiadanie komputera w celi. Pisał i redagował też teksty do oddziałowej gazetki, więc miał dostęp także do naszych komputerów. Nie wiadomo jednak, jak te treści znalazły się na terenie więzienia - tłumaczy w rozmowie z dziennik.pl rzecznik Zakładu Karnego nr 2 w Strzelcach Opolskich, Jarosław Timoszuk.

Reklama

Ktoś musiał je za kraty przemycić.

CZYTAJ WIĘCEJ: Z wizytą w celi Mariusza T. Pedofil, czyli więzień idealny >>>

Wiadomo natomiast, że T. mógł je potencjalnie odtwarzać na więziennym komputerze - bo jako redaktor więziennej gazetki miał do niego dostęp - albo na prywatnym sprzęcie. W ramach terapii Mariusz T. nie tylko malował, ale też parał się "publicystyką".

- Zajmował się redakcją gazetki wydawanej na oddziale terapeutycznym.To chyba się nazywało "Zakładka". Mariusz T. coś tam też pisał na różne tematy. Ale gazetka od dawna się nie ukazuje - mówi dziennik.pl Timoszuk.

Mariusz T. przez lata miał też w celi własny komputer. I skoro podejrzane pliki wykryto już po 25-letniej odsiadce, to najpewniej nikt tego komputera nie sprawdzał. Dyski z pornografią przesłała śledczym dopiero jego matka po tym, jak skazany wysłał jej swoje rzeczy, wychodząc z więzienia.

Pozwolenie ma posiadanie komputera w celi w 2006 roku wydał Mariuszowi T. dyrektor jednostki. Przepisy mówią jednoznacznie, że zgoda jest wydawana indywidualnie na czas pobytu w konkretnym zakładzie karnym, a jej udzielenie jest uwarunkowane pewnością, że użytkowanie sprzętu nie naruszy zasad porządku i bezpieczeństwa obowiązujących w więzieniu. Dyrektor uznał najpewniej, że komputer - podobnie jak pisanie do zakładowej gazetki - pomoże skazanemu w resocjalizacji i terapii.

Reklama

Osadzeni nie mogą jednak posiadać w celi środków łączności i urządzeń, które służą do rejestrowania i odtwarzania informacji, jak np. telefony komórkowe, dyktafony czy kamery. Nie ma mowy o dostępie do internetu.

Kiedyś komputerów w celach było więcej, dziś się od tego odchodzi. Głównie ze względów bezpieczeństwa, bo możliwości przemycenia plików są duże, a pendrive’y coraz mniejsze - mówi Timoszuk.

Mariusz T. usłyszał dziś trzy zarzuty. Pierwszy dotyczy sprowadzenia od nieustalonej osoby i posiadania w więziennej celi w Strzelcach Opolskich od kwietnia 2006 roku oraz w rodzinnym domu w Piotrkowie Trybunalskim treści pornograficznych z udziałem małoletnich poniżej 15 lat w postaci zdjęć i filmów zawartych na 1318 plikach. Grozi mu za to do 5 lat więzienia.

Pedofil nie tylko przetrzymywał nielegalne pliki, ale poddawał je "artystycznym" przeróbkom. W celi znaleziono 18 pseudo-kolaży, powstałych poprzez doklejanie dziecięcych zdjęć do wyciętych z filmów pornograficznych nagich ciał dorosłych.

CZYTAJ TAKŻE: Obrazy Mariusza T. na aukcjach Owsiaka. Kto wylicytował pejzaż pedofila?>>>

Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Trzeci zarzut jest dużo bardziej prozaiczny - na komputerze Mariusza T. znaleziono pirackie gry. - Zarzut dotyczy 10 nielegalnych programów komputerowych. Są to głównie gry komputerowe - mówi TVN24 Henryk Wilusz, szef Prokuratury Rejonowej w Strzelcach Opolskich.

Mariusz T. złożył wyjaśnienia i jak relacjonował prokurator, pytany o to, dlaczego posiadał pliki z dziecięcą pornografią miał powiedzieć, że „w tym czasie lubił to oglądać”.

CZYTAJ TAKŻE: Najdroższy pedofil w kraju. 1400 złotych za dzień Mariusza T. >>>