Polański ścigany jest przez amerykański wymiar sprawiedliwości za gwałt na nieletniej sprzed prawie 40 lat. Prokuratorzy stoją na stanowisku, że nie ma formalnych przeszkód, aby wydać Romana Polańskiego do Stanów Zjednoczonych.
Przeszkodą nie jest ani polskie obywatelstwo reżysera, ani przedawnienie czynu, za który jest ścigany według polskiego kodeksu karnego - wyjaśnia w rozmowie z IAR prokurator Bogusława Marcinkowska.
Nawet jeżeli sąd uzna, że należy wydać reżysera w ręce amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, ostateczną decyzję o ewentualnej ekstradycji artysty podejmie minister sprawiedliwości.
Pytany dziś o sprawę w radiowej Trójce minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk, nie chciał jej komentować. Podejmowanie decyzji o ewentualnej ekstradycji Romana Polańskiego będzie trwało tak długo, jak dużo czasu będzie potrzebował sąd - powiedział.
Szef resortu sprawiedliwości odmówił dalszego komentowania sprawy. Zaznaczył, że jego wypowiedź mogłaby zostać zinterpretowana jako próba wywierania wpływu.
W 1977 roku Roman Polański został oskarżony o gwałt na 13-letniej dziewczynce. W ramach umowy sądowej, reżyser przyznał się do jednego z zarzutów i za karę spędził 42 dni na obserwacji psychiatrycznej.
Gdy jednak dowiedział się, że sędzia chce wycofać się z porozumienia, co może oznaczać dla niego więzienie, wyjechał ze Stanów Zjednoczonych do Francji. Od tego czasu władze USA traktują go jako zbiega.