Z najnowszych danych policji, które poznał DGP, wynika, że w ubiegłym roku nie tylko wzrosła liczba samobójców. Zmienił się także portret socjologiczny osób targających się na własne życie. W 2014 r. samobójstwo popełniło 6165 osób. To rekordowy wynik od 1999 r., czyli od momentu, gdy te dane są upubliczniane. Wówczas było ich 4695.

Reklama

Policja zastrzega jednak, że statystyki mogą być niepełne. Uwzględniają przypadki, do których zostali wezwani funkcjonariusze. – Nie o wszystkich tego typu zdarzeniach jesteśmy jednak powiadamiani. Wiele osób, które targnęły się na własne życie, trafia do szpitala i umiera po jakimś czasie – tłumaczy komisarz Andrzej Browarek z Komendy Głównej Policji.

Swoje dane podaje również GUS, który bazuje dodatkowo na informacjach od lekarzy z kart zgonów. Urząd w swoich rocznych wyliczeniach do niedawna podawał liczbę wyższą o 10–12 proc. niż Komenda Główna Policji.

Najbardziej niepokojący jest trend w grupie wiekowej 55–64 lata. Według informacji z KGP w 2002 r. liczba zgonów z powodu samobójstwa wyniosła w niej 681. Dziesięć lat później już 1091, a w 2014 r. – zamachów samobójczych odnotowano ok. 1300.

Z analiz DGP wynika, że ten wzrost pokrywa się z rosnącym bezrobociem w tej grupie. I choć powody ekonomiczne samobójstw – według statystyk policyjnych – od lat plasują się na czwartym miejscu, mogą częściej dotyczyć osób w wieku przedemerytalnym. W grupie bezrobotnych osoby w wieku 55 plus stanowiły w 2003 r. tylko 3 proc. W 2014 r. już 15 proc.

Trend potwierdzają też badania Eurostatu: Polska znalazła się wśród sześciu unijnych państw z najwyższym odsetkiem samobójstw w grupie 55 plus. Podobna sytuacja jest w Belgii, Finlandii, na Łotwie, Litwie i Węgrzech. Średnia europejska wynosiła 18 targnięć na życie na 100 tys. mieszkańców. W Polsce według danych Eurostatu – 29.