Jak ustalono, pracownicy firmy przewożącej zwłoki mieli na terenie Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu otworzyć worek z ciałem i robić zdjęcia. Osoba, która zobaczyła zwłoki w Warcie miała wykonane zwłokom zdjęcia oferować mediom. Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Reklama

Zachowanie osób, które otworzyły worek z ciałem i robiły różne zdjęcia było takie, iż uznano, że jest to znieważenie zwłok. Grozi za to do dwóch lat więzienia. Mężczyzna, który zobaczył ciało w Warcie, oferował dziennikarzom różnych redakcji zdjęcia znalezionych zwłok. Policjanci i prokuratorzy stoją na stanowisku, że dopuścił się usiłowania utrudniania śledztwa. Była to nieuprawniona próba ujawnienia materiałów pokazujących zwłoki z potencjalnego zabójstwa. Grozi mu do pięciu lat więzienia - powiedział w czwartek PAP rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.

Śledczy są niemal pewni, że wyłowione w poniedziałek z Warty zwłoki to ciało zaginionej w listopadzie ub. roku 26-letniej Ewy Tylman. Kobieta po raz ostatni była widziana w okolicach ul. Mostowej, przed mostem Rocha w Poznaniu, gdy wracała w środku nocy do domu. Odprowadzał ją kolega, Adam Z., mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa Tylman.

Przy zwłokach znaleziono liczne przedmioty, w tym kartę płatniczą, jednoznacznie wskazujące, że to ciało zaginionej. Również odzież i obuwie zgadzały się z ubiorem, który Ewa Tylman miała na sobie w dniu zaginięcia. Ze względu na stan zwłok, potwierdzenia tożsamości nie dała przeprowadzona we wtorek sekcja. Jak wyjaśniła prokuratura, do tego potrzebne są dodatkowe badania. Śledczy przyznają, że stan odnalezionego ciała utrudnia ustalenie przyczyny śmierci kobiety.

Adam Z. jest podejrzany o dokonanie zabójstwa z tzw. zamiarem ewentualnym. Przebywa w areszcie, nie przyznaje się do winy. Grozi mu kara do 25 lat więzienia lub dożywocie.