Ojciec Ewy Tylman chciał, by proces był jawny - we wtorek przesłał w tej sprawie list do Prokuratora Generalnego.

Postanowiłem to uszanować. Prokurator ma możliwość wystąpić z wnioskiem o zachowanie tajności poszczególnych fragmentów postępowania, które mogłyby mieć negatywne konsekwencje np. dla pokrzywdzonych. Natomiast nie trzeba tego robić co do całości (procesu - PAP) - powiedział w piątek minister sprawiedliwości w TVP INFO.

Reklama

Przyznał, że "jest to proces trudny, proces poszlakowy, w którym została wykonana bardzo ciężka praca prokuratorów śledczych". - Prokurator musi stawić czoła również wyzwaniom związanym z pewnym napięciem, presją mediów. Żyjemy w takich czasach, od tego nie da się uciec - mówił minister. Dodał, że ma nadzieję, że ten proces "będzie dowodem profesjonalizmu prokuratury".

10 listopada br. prokuratura złożyła do Sądu Okręgowego w Poznaniu wniosek o wyłączenie w całości jawności rozprawy przeciw Adamowi Z. Argumentowała, że w przypadku publicznego procesu Adama Z. istniałaby uzasadniona możliwość zakłócenia jego przebiegu. Ponadto, jak twierdzi prokuratura, proces mógłby naruszyć interes prywatny różnych osób, nie tylko pokrzywdzonych, ale też oskarżonego.

Pełnomocnik Adama Z. mec. Ireneusz Adamczak podkreślił w rozmowie z PAP, że jego klient opowiada się za nieutajnianiem procesu, zarazem nie przyznaje się do dokonania zabójstwa. - My jesteśmy przeciwni wyłączeniu jawności, jesteśmy za tym, by to był proces otwarty, by społeczeństwo znało jego przebieg. Nie ma przesłanek, które by wskazywały, że zachodzi konieczność wyłączenia jawności; mój klient też jest za tym, by to było publiczne - powiedział PAP adwokat.

Reklama

Pierwsza rozprawa ws. zabójstwa Ewy Tylman zaplanowana została na 17 stycznia 2017 r. W zeszłym tygodniu sąd w Poznaniu przedłużył na kolejne trzy miesiące areszt dla Adama Z.

Śledztwo ws. zabójstwa Ewy Tylman zostało zakończone 10 listopada i do poznańskiego sadu trafił akt oskarżenia. Prokurator oskarżył Adama Z. o to, że 23 listopada 2015 r., przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną zepchnął do wody. Według śledczych mężczyzna w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny i odpowiada za zabójstwo z tzw. zamiarem ewentualnym. Grozi mu kara do 25 lat więzienia lub dożywocie.

26-letnia Ewa Tylman zaginęła prawie rok temu. Po raz ostatni była widziana w nocy z 22 na 23 listopada 2015 r. w okolicach ul. Mostowej, przed mostem Rocha w Poznaniu. Z imprezy do domu odprowadzał ją kolega, Adam Z.

Ciało kobiety znaleziono pod koniec lipca, ok. 12 km od miejsca, w którym Tylman widziana była po raz ostatni. Tożsamość kobiety potwierdziły badania DNA. Sekcja zwłok, ze względu na stan odnalezionego ciała, nie pozwoliła jednak na ustalenie przyczyny jej śmierci.

Akt oskarżenia przeciwko Adamowi Z. liczy kilkadziesiąt tomów. W śledztwie wykonano kilkanaście różnego rodzaju ekspertyz, zabezpieczono też wszelkie dostępne nagrania z monitoringu oraz telefony komórkowe nie tylko oskarżonego, ale i innych osób, które coś wiedzieć o zdarzeniu.

W śledztwie zarzuty usłyszały także inne osoby, m.in. fałszywych zeznań oraz zbezczeszczenia zwłok. Jak poinformowała prokurator, materiały w tej części wyłączono do odrębnego postępowania.