Prezydent Warszawy swoją odpowiedź umieściła na Facebooku. Gronkiewicz-Waltz zaznaczyła, że Jakub Rudnicki, były urzędnik ratusza zamieszany w reprywatyzację działki przy Chmielnej 70 (obecnie Plac Defilad) został zatrudniony jeszcze przez ekipę związaną z Lechem Kaczyńskim.

Reklama

- Mamy połowę 2006 roku. Warszawą rządzi Prawo i Sprawiedliwość. Komisarz wyznaczony przez premiera Jarosława Kaczyńskiego zatrudnia różne osoby, wśród nich jest Jakub Rudnicki, urzędnik z doświadczeniem m.in. w jednym z ministerstw kierowanych wówczas przez PiS. Rudnicki zostaje głównym specjalistą pełniącym obowiązki wicedyrektora w Biurze Gospodarki Nieruchomościamipisze prezydent stolicy.

Jak zaznacza, po dojściu do władzy nie przeprowadziła "czystek". - Wybory wygrywa Hanna Gronkiewicz-Waltz. Nie robi czystek w urzędzie, jak jej poprzednik. Zostawia też kierownictwo Biura Gospodarki Nieruchomościami. Kilka lat później, już w 2012 roku pojawia się sprawa roszczenia do nieruchomości przy ul. Kazimierzowskiej 34, które mają rodzice Rudnickiego. Wicedyrektor odchodzi z pracy z końcem roku. Prezydent Warszawy wprowadza nowe standardy: każdy z zatrudnianych urzędników – nie tylko tych z Biura Gospodarki Nieruchomościami - ma złożyć oświadczenie, czy posiada roszczenia do nieruchomości. Hanna Gronkiewicz-Waltz na tym nie poprzestaje, chce dokładnego wyjaśnienia wątpliwości związanych z Jakubem Rudnickim i nieruchomością - decyduje się na złożenie doniesienia do prokuratury w jego sprawie – czytamy w oświadczeniu na Facebooku.

Gronkiewicz-Waltz zarzuciła też autorkom artykułu, że w ich tekście te informacje nie zostały zawarte – choć dziennikarki o tym wiedziały.

Reklama

W dalszej części oświadczenia prezydent wymienia swoje zasługi w walce z dziką reprywatyzacją, m.in.: uchwalenie i podpisanie przez Andrzeja Dudę małej ustawy reprywatyzacyjnej czy pomoc lokatorom roszczeniowych kamienic. - Temat reprywatyzacji jest tak trudny, że – jak widać - można go opisać jak kryminał. Trudno wyjaśnić ludziom termin indemnizacji, zwrotów itd. dlatego tak łatwo dochodzą do naszej świadomości słowa "układ" czy "mafia reprywatyzacyjna". Nie wszyscy pamiętają, że Urząd m.st. Warszawy jest ostatnim ogniwem w procesie reprywatyzacji - nie dokonuje zwrotu, dopóki organy państwa (ministerstwa, Samorządowe Kolegium Odwoławcze) nie wydadzą swoich decyzji – zaznacza Hanna Gronkiewicz-Waltz.

- To Hanna Gronkiewicz-Waltz od wielu lat zabiegała o to, żeby przeciąć ten węzeł gordyjski ustawą. Żeby zakończyć problem reprywatyzacji w Warszawie. Nie udało się to poprzednikom, choć zwroty następują od 1990 roku (a nie od 1996r. – jak napisały błędnie autorki artykułu). Prezydent Warszawy nigdy nie miała w tym zbyt wielu sojuszników, za to nigdy nie brakowało chętnych do krytyki i oskarżeń (…) Oczywiście jest też dziś wiele osób, którym wejście w życie "małej" ustawy reprywatyzacyjnej przygotowanej przez urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz popsuje szyki. Już dziś dochodzą słuchy, że szukają sposobów na obejście jej zapisów. Nie dopuścimy do tego! – głosi oświadczenie.

Pełna treść oświadczenia: