Uroczystości, odbywające się już po raz 18. w pierwszą sobotę września, poprzedziła msza św. sprawowana przez bpa Leszka Leszkiewicza w intencji kapelana Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej ks. Władysława Gurgacza i żołnierzy z jego oddziału. Msza odprawiona została przy kamiennym obelisku upamiętniającym ks. Gurgacza i żołnierzy PPAN.
W tym niezwykłym narodowym dniu pamięci o Żołnierzach Niezłomnych (…) nie sposób nie przywołać (…) wielkiego powrotu Żołnierzy Niezłomnych, gdy grzebaliśmy doczesne szczątki bohaterów "Inki" i "Zagończyka" w Gdańsku. Mówiliśmy wtedy, że wielki pochód narodowy, który z katedry gdańskiej udał się na cmentarz (…), będzie szedł przez całą Polskę i będzie budził sumienia, przywoływał obrazy, wartości, miłość Ojczyzny w całym narodzie polskim – powiedział minister obrony narodowej.
Ale dzisiaj, gdy stanąłem tu, na Hali Łabowskiej, i raz jeszcze spojrzałem na wielką panoramę Polski, jaka stąd się rozpościera, uświadomiłem sobie, że to odwrotnie jest – że ta wielka uroczystość, która miała miejsce w Gdańsku (…), ten wspaniały dzień nie byłby możliwy, gdybyście wy nie przychodzili tutaj przez dziesiątki lat, gdyby to nie stąd, z tych gór, nie wołała pod niebiosa waszym głosem, determinacją, wiernością krew polskich bohaterów (…). A tak przecież było nie tylko przez te 18 lat – powiedział minister do zebranych, dziękując za pamięć i obecność.
Zaznaczył, Żołnierze Niezłomni nie byli małą izolowaną grupką i "nie rzucali swojego życia na stos beznadziei". Oni wiedzieli, że przyjdzie taki dzień, kiedy każda kropla ich krwi zostanie przez naród podniesiona i przekształcona w wielki czyn narodowy, którego tak bardzo nam dzisiaj potrzeba – powiedział minister.
Podkreślił, że "w konspiracji powojennej były setki tysięcy Polaków, był cały wielki opór narodowy, który bez ducha chrześcijańskiego, bez wartości katolickich (…) i wielkiej tradycji narodowej, społecznej i żołnierskiej nie byłby możliwy". Ale w czynie Żołnierzy Niezłomnych było coś jeszcze, o czym koniecznie trzeba powiedzieć: była niesłychanie trudna decyzja, by przeciwstawić się temu, co wydawało się być rozstrzygnięte na arenie całego świata i zamknięte jak za żelazną kurtyną – mówił Macierewicz.
Musieli podjąć decyzję między sformalizowanym ładem państwowym i ładem swojej polskiej, katolickiej duszy. I wybrali to, co jest Polską, co ukształtowało nasz naród przez stulecia. I tylko dzięki temu wyborowi Polska się mogła później odradzać – powiedział minister.
Dziś z Hali Łabowskiej, spod pomnika dumnego orła, który upamiętnia ks. Gurgacza i jego żołnierzy z oddziału o nazwie "Żandarmeria", trzeba jasno powiedzieć: nie byłoby tej szansy i możliwości, gdyby nie miliony tych, którzy rok temu podjęli decyzję, by mając do wyboru wielkość i podłość, patriotyzm i zdradę, dobro i zło, wybrali (…) taki zespół wartości i ludzi, którzy postanowili Polskę odbudować. I to jest wybór, który ma wartość historyczną i ma szanse zmienić dzieje Polski – powiedział szef MON.
Ale by się do końca zmaterializował (…) trzeba pracy, bo musimy sobie zdawać sprawę, że jesteśmy na początku drogi. (…) Naszym zadaniem jest Polska sprawiedliwa (…) możemy to zrobić, odbudować Polskę wielką – powiedział minister. Licznie zebrani na hali uczestnicy uroczystości zareagowali brawami.
W trakcie uroczystości minister uhonorował złotymi medalami "Za Zasługi dla Obronności Kraju" jednych z ostatnich żyjących żołnierzy PPAN: Stefana Kuliga, Tadeusza Rybę oraz Józefa Witowskiego. Listem gratulacyjnym uhonorowany został kpt. w stanie spoczynku Zbigniew Obtułowicz.
Na zakończenie uroczystości odbył się uroczysty apel przed obeliskiem, podczas którego oprócz żołnierzy PPAN wzywano także prezydenta Lecha Kaczyńskiego z małżonką i ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, kapelanów i dowódców wojskowych oraz wszystkich tych, którzy w tragiczny poranek 10 kwietnia 2010 roku polegli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem w drodze na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej podczas wykonywania swoich obowiązków patriotycznych. Minister Macierewicz złożył także kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym ks. Władysława Gurgacza i żołnierzy PPAN z oddziału "Żandarmerii".
Ks. Gurgacz (ur. w 1914 r.) był kapelanem oddziału partyzanckiego Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej, działającej na Sądecczyźnie w latach 1947–1949. Jeden z obozów leśnych partyzantów znajdował się pod Halą Łabowską. Aresztowany w 1948 roku przez UB został skazany w pokazowym procesie na karę śmierci. Wyrok wykonano 14 września 1949 roku w więzieniu na Montelupich.
Ks. Gurgacz spoczywa na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Jego grób odnaleziono w latach 60. W 2008 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie ks. Gurgacza Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Imię ks. Gurgacza noszą ulice w Krakowie, Krynicy i w Nowym Sączu. Jego imię nosi także bursa jezuicka dla chłopców przy ul. Św. Ducha w Nowym Sączu.
W czerwcu przy Hali Łabowskiej na miejscu obozowiska żołnierzy PPAN odsłonięto tablicę edukacyjną poświęconą Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej. Postawiony w 1999 r. w pobliskim lesie kamienny obelisk upamiętniający ks. Gurgacza w sierpniu br. został przeniesiony w pobliże schroniska na Hali Łabowej.