Marianna Hoszowska z Greenpeace powiedziała PAP, że protest, który rozpoczął się w środę, po kilku godzinach po południu się zakończył, z miejsca odjechał sprzęt leśny i aktywiści dostali zapewnienie - choć nie potrafiła wskazać od kogo - że w środę wycinki w tym miejscu nie będzie. Zaznaczyła, że akcja ws. wstrzymania wycinek w puszczy nie kończy się, ekolodzy zostają w Puszczy Białowieskiej.

Reklama

Wczesnym popołudniem w środę kilkunastu działaczy Greenpeace i Fundacji Dzika Polska zablokowało pracę dwóch ciężkich maszyn w puszczy. Kilkoro z nich przykuło się łańcuchami do tych maszyn, inne osoby weszły na drzewa. Ekolodzy mieli transparenty: "Save Bialowieza Forest", "Stop wycince Puszczy Białowieskiej!", "Puszcza to nie plantacja" oraz "Cała puszcza parkiem". Teren protestu był ogrodzony taśmą.

Ekolodzy zapowiadali we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie, że jeżeli ministerstwo środowiska nie wycofa się z wycinki i nowych nasadzeń w Puszczy Białowieskiej, nie wykluczają powtórki z protestów, jakie miały miejsce dekadę temu w Dolinie Rospudy w czasie budowy obwodnicy Augustowa.

- Udało nam się przynajmniej na te kilka godzin zapewnić spokój Puszczy Białowieskiej w tym szczególnym momencie, jakim jest okres lęgowy ptaków, a także zabezpieczyliśmy dowody na niszczenie naturalnych fragmentów puszczy, cennych siedlisk i rzadkich gatunków chronionych prawem europejskim - skomentował po zakończeniu środowej akcji w przesłanej PAP informacji dyrektor Greenpeace Polska Robert Cyglicki. Dodał, że protestujący dostali także podjętą w środę decyzję nadleśniczego ws. zakazu wstępu do lasu w Nadleśnictwie Hajnówka, która ma obowiązywać do końca 2017 r.

- Zakazywanie wstępu do lasu to najgorsza decyzja, jaką leśnicy związani z ministrem Szyszko mogli podjąć. Zakazami wstępu nie poprawi się bezpieczeństwa. To raczej próba ukrycia tego, co dzisiaj mogliśmy zobaczyć – niszczenia ponad stuletnich fragmentów lasu i masowego wywożenia martwego drewna w celach komercyjnych - dodał Cyglicki.

Reklama

- Jeżeli przedstawiciele organizacji pozarządowych będą przypinać się do drzew, to pozostaje mieć nadzieję, że przypną się do zdrowych drzew, a nie do tych chorych i nie zrobią sobie przy tym krzywdy - komentował akcję ekologów w rozmowie z PAP - w czasie, gdy jeszcze trwała - rzecznik resortu środowiska Paweł Mucha.

Dodał, że przedstawicielom organizacji pozarządowych, które "mienią się ekologicznymi" nie zależy na dialogu z ministerstwem i współpracy przy odtwarzaniu Puszczy Białowieskiej, do "stanu, kiedy zachwycała swoim pięknem i majestatem".

- Odczytuję ostatnie działania ekologów tylko i wyłącznie jako atak polityczny. Stają oni po stronie tych, którzy bez podstaw merytorycznych uderzają w ministerstwo i rząd PiS. Nie szukają rozwiązania, wyjścia z tej całej sytuacji, tylko próbują wszczynać awanturę - powiedział rzecznik.

Mucha wskazał, że ekolodzy "sami sobie zaprzeczyli" w kwestii zakazu wstępu do Puszczy, skoro do niej weszli.

Zapewnił, że MŚ wielokrotnie zapraszało ekologów do wspólnego dialogu, do monitorowania puszczy, czy pomocy przy reintrodukcji żubra w innych państwa UE. - Odzewu albo nie było, bądź była tylko krytyka - zaznaczył Mucha.

Przedstawiciel resortu środowiska dodał, że ministerstwo będzie "konsekwentnie realizować program ochrony Puszczy Białowieskiej, będzie realizowało program przywracania zasobów przyrodniczych dla lokalnej społeczności, dla rozwoju tego regionu". - Konsekwentnie realizujemy prawo europejskie. Jesteśmy w stałym kontakcie z KE i na wątpliwości Komisji odpowiemy zgodnie z wszelkimi procedurami, będziemy wyczerpywać wszelkie możliwe kroki, aby do naszych argumentów Komisję przekonywać - zaznaczył rzecznik.

W połowie kwietnia Komisja Europejska poinformowała, że w związku z decyzją o zwiększonej wycince w Puszczy Białowieskiej, przeszła do drugiego etapu - prowadzonej od ubiegłego roku - procedury przeciwko Polsce. KE wezwała Polskę do wstrzymania zaplanowanych cięć w Puszczy Białowieskiej. Komisja wszczęła postępowanie przeciwko Polsce w czerwcu ubiegłego roku. Od tego czasu trwała wymiana korespondencji między resortem a Komisją Europejską.

Minister środowiska Jan Szyszko mówił niedawno dziennikarzom, że nie obawia się sporu w Trybunale ws. Puszczy Białowieskiej. - Myślę, że to będzie naprawdę niezwykle potrzebne, żebyśmy spór zakończyli w Trybunale dlatego, że dane, które mamy, o ile nie przekonają Komisji (Europejskiej – PAP), to myślę, że najwyższy czas, żeby rzeczywiście zakończyły się w Trybunale – mówił wtedy szef MŚ.